Piotr Lisek: Liczył się tylko jeden medal

PAP/EPA / PAP/Adam Warżawa
PAP/EPA / PAP/Adam Warżawa

Piotr Lisek został halowym mistrzem Europy w skoku o tyczce. 24-latek otworzył w Belgradzie worek z polskimi medalami. - To był dla mnie jeden z najtrudniejszych konkursów w karierze - mówi "Przeglądowi Sportowemu". - Liczyło się tylko zwycięstwo.

W tym artykule dowiesz się o:

Polak jechał na HME w roli zdecydowanego faworyta. Nasz tyczkarz jako jedyny zawodnik pokonał w tym roku wysokość sześciu metrów. Zdobycie złota nie wymagało takiego wyniku, ale zawody i tak stały na bardzo wysokim poziomie.

- Jadąc do Belgradu celowałem tylko w jeden medal - przyznaje Lisek. - Gdyby rywalizacja potoczyła się inaczej i musiałbym przekładać próby z 5,85 na 5,90 tylko po to, aby sięgnąć po tytuł, na pewno bym to zrobił.

Polak przed mistrzostwami złamał aż trzy tyczki. I w Belgradzie korzystał między innymi ze sprzętu Pawła Wojciechowskiego. - Różnimy się parametrami i tyczki, których potrzebowałem, Paweł trzymał na wypadek atakowania rekordu Polski czy świata - wyjaśnia świeżo upieczony halowy mistrz Europy.

Kolejnym wyzwaniem będą dla Liska mistrzostwa świata, które w sierpniu odbędą się w Londynie.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze

[/color]

Komentarze (1)
avatar
woj Mirmiła
6.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Uzyskane niedawno 6 metrów czyniło Piotra faworytem - i świetnie się z tej roli wywiązał, brawo!
- Życzę powtórki w sierpniu w Londynie :))
P.s. Lekkoatleci zdominowali sezon halowy w Europie
Czytaj całość