Jedynie Kinga Rajda oraz Nicole Konderla wystąpiły w konkursie Letniego Grand Prix w Wiśle. Obie zawodniczki to podopieczne Szczepana Kupczaka. Dlaczego gospodynie były tak skromnie reprezentowane na skoczni im. Adama Małysza.
- Rozmawiałem z Łukaszem na ten temat, niestety nie mamy tych pań. Zostały nam tylko te dwie, które prezentują jakiś poziom. Później są juniorki. Wiem, że nie jest dobrze i mam nadzieję, że zmieni to aktualny nabór, bo dziewczyn w klubach jest więcej - wyjaśnił prezes PZN.
PZN wprowadził bardzo kontrowersyjny przepis, który zamyka drogę do uzyskania finansowania zawodniczkom z BMI przekraczającym 21. Czterokrotny zdobywca kryształowej kuli tłumaczył dziennikarzom pomysł wprowadzenia takiego limitu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2012 zmieniła wygląd. Nie poznasz jej!
- Wprowadziliśmy rygorystyczne zasady odnośnie kadry narodowej, to jest bardzo brutalny sport. Waga odgrywa bardzo dużą rolę, nie ma zmiłuj się. Z BMI 24/25 nie ma szans w tej dyscyplinie. Od tego zaczyna się tabela w FIS, która ma zakres 21-18. Później jest to już takie wychudzenie, ale zawodnicy poniżej BMI 18 się zdarzają, wtedy skaczą oni na troszkę krótszych nartach - dodał Adam Małysz.
Na razie następczyń Rajdy, Konderli czy Karpiel próżno szukać. Jak podkreślił Małysz potrzeba czasu, a wprowadzanie młodszych skoczkiń na tak duże obiekty jak "Malinka" mogłoby skończyć się dla nich katastrofą.
- Wiem, że dziennikarze patrzą na to w ten sposób, że może byłoby to przetarcie dla juniorek. Uwierzcie mi, skocznie 120 metrowe to już nie są przelewki. Ja widziałem te zawodniczki skaczące na 90-metrowych obiektach. Trzeba zacząć od podstaw, od stabilnych skoków na 40-60 metrowych skoczniach. W przeciwnym wypadku stanowi to dla nich zagrożenie. Widzieliśmy, że nawet doświadczona Kinga Rajda w trudnych warunkach na mistrzostwach Polski się tutaj rozbiła. Zacznijmy od nauczenia dziewczyn stabilności - apelował nowy prezes PZN.
Nadzieję na znakomite wyniki w Pucharze Polski rozbudzili skoczkowie. Swoją klasę potwierdzili Kamil Stoch oraz Dawid Kubacki wygrywając po jednym konkursie w Wiśle. Na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej LGP uplasował się po pierwszym weekendzie Jakub Wolny.
- Niektórzy mogliby wręcz powiedzieć, że skaczemy za dobrze jak na ten okres przygotowawczy. Ja się cieszę, bo to są pierwsze zawody Thomasa, on przyjeżdżał do kraju trochę zestresowany, jako młody trener. Myślę, że teraz te emocje opadną i chłopaki będą mogli spokojnie przygotowywać się do konkursów zimowych.
Zobacz również:
Małysz wymaga od polskich skoczków. Postawił ambitny cel
Zmiana władzy w polskim biathlonie. Kołodziejczyk wycofał kandydaturę