Dawid Kubacki zdominował inauguracyjny weekend Pucharu Świata w Wiśle, odnosząc dwa zwycięstwa przed własną publicznością. Wśród rozczarowań obu zawodów należy wymienić reprezentantów Niemiec. W obu zmaganiach ani jeden kadrowicz Stefana Horngachera nie znalazł się w pierwszej dziesiątce.
W pierwszym konkursie 12. miejsce zajął Pius Paschke, a Karl Geiger sensacyjnie nie awansował nawet do drugiej serii. W niedzielnych zawodach było jeszcze gorzej - znów najlepszy był Paschke, ale zajął dopiero 15. lokatę.
"Rozczarowanie", "sprawy nie układają się dobrze" - to opinie, które mogliśmy przeczytać w niemieckich mediach po konkursach PŚ w Wiśle. Kibice i eksperci za naszą zachodnią granicą nie martwią się jednak o słaby start. Niektórzy przyczyn upatrują w tym, że była to nietypowa inauguracja - zawodnicy startowali na torach lodowych, a lądowali na igielicie.
ZOBACZ WIDEO: Nietypowa inauguracja i dłuższa przerwa. Co na to skoczkowie?
- Oczywiście fani byli rozczarowani wynikami, zwłaszcza Geigera i Wellingera - mówi nam Luis Holuch, dziennikarz niemieckiego portalu skispringen.com.
- Ale większość osób przyznała też, że to otwarcie było zupełnie inne niż zwykle. Słyszałem wiele opinii, nawet z Polski, że to nie było prawdziwe otwarcie Pucharu Świata - dodał Holuch.
Kłopoty już w lecie
Przed inauguracją Pucharu Świata nie brakowało sygnałów, które mogły martwić niemieckich kibiców. Ci liczyli, że ich najmocniejszym punktem będzie wracający do formy Andreas Wellinger. Tak było w Letnim Grand Prix, ale mistrz olimpijski nie zdołał utrzymać wysokiej formy (w sumie zdobył 14 punktów do klasyfikacji generalnej).
W ogóle w LGP nie oglądaliśmy z kolei Markusa Eisenbichlera, który niedawno wyznał, że po sezonie 2021/22 zaczęło brakować mu motywacji. Postanowił skorzystać z pomocy z zewnątrz i znów odzyskał zapał do sportu. Ale to nie poszło, przynajmniej na razie, w parze z formą.
Karl Geiger, drugi zawodnik Pucharu Świata 2021/22, też nie należał do wielkich optymistów przed inauguracją w Wiśle. - Moje skoki nie są jeszcze tak dobre jakbym chciał, ale nie są też fatalne - mówił, cytowany przez portal sport.de.
Spokojnie do sprawy podchodzi Stefan Horngacher. Trzytygodniowa przerwa w kalendarzu może przynieść największą korzyść właśnie jego podopiecznym. - Czołowym zawodnikom nadal brakuje dobrych skoków. Ale nie jesteśmy tak daleko - zapowiedział po inauguracji, cytowany przez skispringen.com.
Dość optymistycznie na przyszłość patrzą też niemieccy kibice, których głos dostrzegamy w mediach społecznościowych. "To był pierwszy weekend. Jasne, że mogło pójść lepiej, ale mogło być i gorzej. A zapomnieliście, że to też ludzie, a nie maszyny" - napisała jedna z fanek. "To dopiero początek sezonu. Będzie dobrze" - czytamy inny komentarz.
Kolejny weekend Pucharu Świata rozegrany zostanie już na śniegu. Od 25 do 27 listopada skoczkowie rywalizować będą w Ruce. Wtedy też przekonamy się, jak na słabszy początek byli w stanie zareagować nasi zachodni sąsiedzi.
Czytaj także:
- Polska z dodatkowymi konkursami w skokach narciarskich
- Co dalej z karierą? Wielka gwiazda skoków podjęła decyzję