W ostatnich latach często kibice zastanawiają się, kiedy Simon Ammann zakończy karierę. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ Szwajcar ma już 41 lat i jest żywą legendą skoków narciarskich. Sam Ammann w sezonie letnim oddał bardzo mało prób na skoczni, co jeszcze bardziej zwiększyło spekulacje. W rozmowie ze szwajcarską telewizją "RTS" sympatyczny zawodnik wyjaśnił kilka kwestii.
Przede wszystkim zapewnił, że zamierza dalej skakać. Jego celem jest udział w mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym, które odbędą się w Planicy na przełomie lutego i marca 2023 roku. Ammann podkreśla, że wie, co ma poprawić w swoich skokach po krajowym czempionacie, w którym zajął 7. miejsce (zawody odbyły się pod koniec października - przyp.red.).
- W moim wieku nie ma już czasu na wypróbowanie wielu nowych rozwiązań. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, co należy poprawić. Muszę ustalić plan, który pozwoli mi odzyskać dynamikę w nogach. Mam wrażenie, że to zadanie jest możliwe do zrealizowania - powiedział 41-latek.
ZOBACZ WIDEO: Znakomita forma Kubackiego? Żyła odpowiedział w swoim stylu
Ammann zaznaczył jednocześnie, iż dopuszcza do siebie myśli o tym, że może nie zakwalifikować się do szwajcarskiej kadry na mistrzostwa świata. Dlatego jako drugi cel stawia sobie udział w lotach na Letalnicy (HS 240) na koniec sezonu.
- Chcę spróbować jeszcze raz polatać na skoczni do lotów, dlatego kontynuuję karierę. Myślę, że ludzie zrozumieli, że kocham skoki narciarskie i że to pasja jest tym, co mnie napędza - podkreślił Szwajcar.
Czterokrotny mistrz olimpijski nie zaznaczył, kiedy zamierza pojawić się na skoczni w zawodach Pucharu Świata. Całkiem prawdopodobne, że nie nastąpi to podczas najbliższego weekendu PŚ w Ruce (26-27 listopada).
Czytaj także:
To mógł wymyślić tylko Piotr Żyła. Dlatego zbojkotuje mundial