"Są durne". Grzmi po tym, co się stało ze Stochem

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Kamil Stoch
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Kamil Stoch to być może największy pechowiec pierwszego weekendu Pucharu Świata w Wiśle. Naszego mistrza próbują zatrzymać nie tylko rywale, ale i czynniki losowe, jak niepogoda czy dyskwalifikacje. Na Rukatunturi będzie lepiej?

Ostatnie miesiące są trudne dla Kamila Stocha. Nasz as miał pecha już w Letnim Grand Prix w austriackim Hinzenbach, gdy został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon. Jak się okazało, to był tylko początek, bo w Wiśle wcale nie poszło lepiej. W pierwszym konkursie polski skoczek miał ogromne problemy z warunkami atmosferycznymi i wiązaniem w narcie, które o mało co nie doprowadziło do jego upadku.

"Przepisy są durne"

Do drugiego konkursu w ogóle nie było dane mu przystąpić, gdyż podobnie jak w LGP w Austrii, dał o sobie znać kombinezon, za który zdyskwalifikowano zawodnika KS Eve-nement Zakopane. Pozostaje zadać sobie pytanie, co dalej? Czy fatum opuściło już Stocha i w Finlandii wszystko wróci do normy? Rafał Kot widzi ku temu przesłanki.

- Kamil wcale nie skacze źle, a wręcz przeciwnie, uważam, że szło mu bardzo dobrze. Niemniej ostatnimi czasy szczęście mu nie dopisuje. Dyskwalifikacja w Polsce, a więc w domu, na skoczni w Wiśle, na pewno go zdenerwowała i wytrąciła z rytmu. Wszyscy skoczkowie przygotowują sprzęt na limicie, decydują centymetry. Kamil nie miał szczęścia i zapłacił za to wysoką cenę - mówił Rafał Kot.

- Sporo znaczy sposób ustawienia się zawodnika do pomiarów i dużo też zależy od osoby, która je wykonuje. Jedna złapie dwa centymetry w górę, inna w dół. Uważam, że to wszystko jest niepotrzebne. Panujące przepisy są wręcz durne, kibice często nie rozumieją, o co w tym chodzi i ja się im nie dziwię. To działa na szkodę dyscypliny, a skoczkowie są potem poszkodowani. Ale niestety takie są realia. Nie uważam, że to są rzeczy niezbędne, ktoś powinien się nad tym wszystkim zastanowić - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Nietypowa inauguracja i dłuższa przerwa. Co na to skoczkowie?

Podium może być w zasięgu Stocha na każdej skoczni

Zdaniem Rafała Kota, Kamil Stoch w każdej chwili może zacząć zajmować czołowe lokaty w Pucharze Świata. Skoczek z Zębu musi tylko uporać się z wciąż niekiedy spóźnionym wyjściem z progu.

- Te problemy na progu to dosyć częsty problem u Kamila, natomiast nie należy on do takich, z którymi nie można sobie poradzić. Tu chodzi o złapanie pewnego rytmu. Mamy dopiero początek sezonu, nie wszyscy zawodnicy, szczególnie ci starsi, z marszu robią wszystko idealnie. Kamil to jest Kamil. W każdej chwili może zacząć trafiać w próg idealnie, a wtedy będzie piekielnie groźny - mówił.

- Mówiąc "w każdej chwili", nie wykluczam tego, że stanie się tak już w Finlandii. Stoch to bardzo doświadczony skoczek. Jeżeli trafiałby właściwie w próg, w połączeniu z jego innymi walorami śmiało mógłby celować w podium i regularnie zajmować lokaty w czołówce, bijąc się o zwycięstwo. Tak jak powiedziałem, jego skoki nie wyglądają źle. Jestem nastawiony optymistycznie, bo przecież pech nie będzie go prześladował w nieskończoność - podsumował Rafał Kot.

Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty

Zobacz także:
Dwie armaty to za mało. Polska nie obroniła pierwszego miejsca w Pucharze Narodów
Słaby weekend Polek w Wiśle. Austriaczka zdeklasowała konkurencję

Źródło artykułu: