Dwa konkursy, dwa zwycięstwa i siedemdziesiąt punktów przewagi w Pucharze Świata nad Halvorem Egnerem Granerudem. Tak wygląda dorobek Dawida Kubackiego po premierowym weekendzie w Wiśle. Polak jak na razie zdominował skoki narciarskie i udowodnił, że jest w wielkiej formie.
Zaczyna się właściwe skakanie
Polscy kibice bez wątpienia marzą o tym, żeby weekend w Finlandii był równie udany dla reprezentanta TS Wisły Zakopane, jak ostatni w naszym kraju. O to jednak wcale nie będzie łatwo. Skakanie na Rukatunturi będzie nieco inne, choćby ze względu na naśnieżony zeskok. Rafał Kot zauważył, że trzeba będzie być gotowym na zmianę warunków.
- Wszyscy skoczkowie będą musieli przysłowiowo wybudzić się ze snu letniego i włączyć tryb zimowy (śmiech). Konkursy w Wiśle były nieco inne, lądowanie na igielicie to nie jest to samo. W Finlandii już tak nie będzie, więc trzeba się przestawić, a w dodatku utrzymać rytm, mimo tak długiej przerwy. Zawodnicy, którzy najlepiej sobie z tym poradzą, będą odgrywać pierwszoplanowe role. Nie można również zapominać o przeważnie szalejącym tam wietrze. Jeżeli ktoś szczególnie nie lubi trudnych warunków, może mieć spore problemy na Rukatunturi - ocenił Rafał Kot.
ZOBACZ WIDEO: Nietypowa inauguracja i dłuższa przerwa. Co na to skoczkowie?
- Jestem spokojny o Dawida Kubackiego. Ciekawi mnie tylko, czy znowu zawalczy o pełną pulę i uda mu się wygrać jakiś konkurs, a może oba... Jednego możemy być pewni: będzie dobrze. Dawid jest w rytmie, bo widać, że dalekie skoki oddaje naturalnie, z lekkością. To dobry prognostyk. Zapewne Dawid będzie także faworytem bukmacherów. Na pewno nie przytłoczy go presja, ani nic z tych rzeczy. To bardzo doświadczony zawodnik - dodał.
Wrócimy na czoło drużynowej tabeli?
Polska utraciła pierwsze miejsce w Pucharze Narodów na rzecz Norwegii. Rafał Kot nie wyklucza, że Polacy ponownie zostaną liderami klasyfikacji i to już po pierwszym konkursie na fińskiej skoczni.
- Gdyby nie ta pechowa dyskwalifikacja Stocha, to zapewne my kończylibyśmy weekend w Wiśle na prowadzeniu w Pucharze Narodów. Nie wydaje mi się, żeby Kamil miał problemy, aby znaleźć się w Wiśle w okolicach czołowej dziesiątki, a gdyby dołożył te punkty, to by w zupełności wystarczyło. Natomiast nie ma sensu dywagować. Strata jest mała, a sezon dopiero się zaczyna. Trzeba myśleć optymistycznie. Na pewno pierwsze miejsce jest w naszym zasięgu - mówił.
- Myślę, że walka o najwyższe lokaty rozegra się pomiędzy nami, Norwegami i Austriakami. Skoczkowie z tych krajów mają podobne szanse w walce o pierwsze miejsce w Pucharze Narodów. Początek sezonu sprawia, że wyniki konkursów są trudne do przewidzenia. Dodatkowo zawody będą loteryjne, ze względu na wiatr, tradycyjnie przeszkadzający w Kuusamo. Nie mam wątpliwości, że będzie ciekawie i może nam się uda wrócić na pierwsze miejsce, ale nie mam zamiaru przesądzać - podsumował Rafał Kot.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Gorąco wokół powołań Thurnbichlera. "Rokują dobrze, ale..."
- Dwie armaty to za mało. Polska nie obroniła pierwszego miejsca w Pucharze Narodów