Trudne dni czekają Thomasa Thurnbichlera. Trener reprezentacji Polski w skokach narciarskich będzie musiał wskazać zawodników, którzy pojadą na Turniej Czterech Skoczni. O ile wybór czterech skoczków jest oczywisty, to wytypowanie pozostałych nie będzie już takie proste.
Niektórzy powinni dostać wolne?
Miejsce w kadrze z urzędu należy się Dawidowi Kubackiemu, Piotrowi Żyle, Kamilowi Stochowi i Pawłowi Wąskowi. Zważywszy na ostatnie wyniki pozostałych Biało-Czerwonych, fani mają prawo zadać sobie pytanie czy jest sens, by reprezentacja na TCS liczyła więcej niż czterech skoczków. Rafał Kot, ekspert od skoków, w rozmowie z nami odniósł się do tej kwestii.
- Naturalnie powinniśmy wykorzystać maksymalną liczbę miejsc, która nam przysługuje, ale rzeczywiście Thomas Thurnbichler stoi przed trudnym zadaniem. Kubacki, Żyła, Stoch i Wąsek nie mają się o co martwić, ale co dalej? Obraz polskich skoków jest teraz słodko-gorzki. Trzon naszej reprezentacji spisuje się znakomicie, ale pozostali dużo gorzej. Trener z pewnością skonsultuje się z Maciejem Maciusiakiem i wspólnie wyłowią na TCS to, co najlepsze. Może jakieś pole do manewru dadzą również nadchodzące mistrzostwa Polski? - zastanawiał się Rafał Kot.
"Łatwo zniszczyć w ten sposób zawodnika"
Ekspert przyznał, że niektórzy zawodnicy powinni w spokoju szlifować formę na treningach i zrezygnować ze startów w Pucharze Świata. Paradoksalnie te potrafią wyrządzić więcej złego niż dobrego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom
- Myślę, że niektórzy powinni popracować na uboczu, bo kolejne starty w oficjalnych zawodach im nie służą. Przede wszystkim szkoda mi Tomka Pilcha. To bardzo młody skoczek, słabsze występy mogą odbić się na jego psychice. Uważam, że on nie powinien jechać na TCS. Podobnie wygląda sytuacja Jakuba Wolnego. Mam również mieszane uczucia co do Aleksandra Zniszczoła. Z drugiej strony, następców jakoś nie widać - przyznał Kot.
- Głośno krytykowałem pomysł byłego trenera kadry Doleżala, który rzucił Pilcha rok temu na głęboką wodę i desygnował go do boju na TCS. Formuła tego turnieju jest bezlitosna, słabsi z pary odpadają. Choć Tomek wówczas świetnie spisywał się w Pucharze Kontynentalnym, gdzie stawał na podium, na TCS przepadł. To go w pewnym stopniu zniszczyło. W zawodach tej rangi powinno się korzystać z usług doświadczonych skoczków. To nie jest dobry moment sezonu, aby młodzież się oswajała z Pucharem Świata - dodał.
Trzeba postawić na doświadczonych zawodników
Wobec tego na kogo powinien zdecydować się Thurnbichler, wysyłając powołania? Odpowiedź jest jedna - nie ma złotego środka.
- Trener Thurnbichler wie, co robi. Zawodnicy nie błądzą jak za Doleżala, bo nawet jak im nie idzie, wiedzą gdzie leży źródło problemu. To duży plus. Nie ma sensu wywierać presji na naszym szkoleniowcu, widać, że działa z głową i z pewnością podejmie trafną decyzję. Natomiast możemy pospekulować. Kto powinien pojechać na TCS? Trudno jednoznacznie to stwierdzić, bo w Pucharze Kontynentalnym też nie idzie nam najlepiej - zauważył.
- Jest Janek Habdas, ale to byłaby zła decyzja, gdyby dostał powołanie na TCS. Mogłoby się skończyć tak, jak rok temu z Pilchem, a Janek też skacze w kratkę. Dzisiaj nieźle zaprezentował się Maciej Kot, ale on także nie złapał dotąd stabilizacji i to nie jest forma na zawody rangi Pucharu Świata. Reszta kadrowiczów, która skacze w PK, też nie powala. Mam tu na myśli Stefana Hulę, czy Jarosława Krzaka. Naprawdę trudno znaleźć złoty środek. Ja bym przyglądał się doświadczonym zawodnikom, bo ci młodsi nie są jeszcze gotowi - podsumował Rafał Kot.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Wielki rywal Kubackiego z ogromnym problemem. "Przez to przegrywa"
- Niemiec zdeklasował konkurencję. Przyzwoity występ Polaków w Pucharze Kontynentalnym