Jedną z najbardziej charakterystycznych postaci w historii polskich skoków narciarskich jest Piotr Żyła. Na początku poprzedniej dekady zawodnik klubu WSS Wisła kojarzył się głównie z nietypowymi wywiadami. Potem przyszła pora na międzynarodowe sukcesy.
Od dłuższego czasu Żyła to jeden z pewniaków reprezentacji Polski obok Dawida Kubackiego i Kamila Stocha. W tym sezonie po ośmiu konkursach zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji Pucharu Świata. Jak widać pomaga mu opracowany "system motywowania się", o którym powiedział w TVP Sport.
- Wypracowałem sobie taki system motywowania się, wchodzenia jakby w swój świat. Nie bardzo umiem to w ogóle nazwać, sam nie do końca rozumiem, jak i dlaczego to działa. Ale myślę, że kiedy w to wchodzę, to w nim jestem nagle o pięćdziesiąt procent lepszy. Czasami nawet dobrze, że w serii próbnej pójdzie gorzej - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom
- Włącza mi się wtedy alarm, że muszę wziąć się w garść. A poza tym, dzięki temu później zachowuję więcej energii na konkursy. Samo wejście w ten mój świat kosztuje mnie mnóstwo sił. Po zawodach to nagle puszcza. Ale żeby ta cała procedura zadziałała, potrzebuję mieć dla siebie trochę czasu. Najgorzej, kiedy przed startem go brakuje - dodał.
Polscy kibice wierzą, że Piotr Żyła utrzyma formę przez cały sezon 2022/2023 Pucharu Świata. Wielkimi krokami nadchodzi dla niego wielki test - Turniej Czterech Skoczni.
Marzeniem byłoby poprawienie wyniku z 2017 roku, kiedy zajął drugie miejsce za... Kamilem Stochem. - Będę walczyć o wygraną, no nie? Będzie ogień! Ale walczyć to jedno. Stać mnie na dobre skoki. Ile dadzą w klasyfikacji, tego nie wiem - podsumował.
Zobacz też:
Wypadek przy pracy czy powody do dużego niepokoju? Z tym ma problem Kamil Stoch
Jak on to wylądował?! Kuriozum w skokach narciarskich nie brakuje