[tag=48160]
Halvor Egner Granerud[/tag] szerszej publiczności dał się poznać w sezonie 2020/21, wchodząc z buta do Pucharu Świata w skokach narciarskich. Wcześniej wielokrotnie startował w zawodach tej rangi, ale był raczej zawodnikiem drugiego szeregu. A przed sezonem 2020/21 w PŚ pojawił się zaledwie cztery razy i zakończył cykl z dorobkiem ośmiu punktów.
Nikt nie spodziewał się, że kolejny rok będzie należał do Graneruda. Ten w dwóch pierwszych konkursach PŚ 2020/21 zajmował czwarte miejsce, a później odniósł pięć wygranych z rzędu. W sumie 11-krotnie stawał na najwyższym stopniu podium zawodów tej rangi i w cuglach sięgnął po Kryształową Kulę.
Zanim do tego doszło, w Norwegii znany był przede wszystkim ze względu na skok oddany nago. W 2013 roku Granerud zrobił to na małej skoczni (K-60) kompleksu Holmenkollen. Do sieci trafił film z tego "występu" i osiągnął blisko pół miliona wyświetleń.
To nie był jednak jego jedyny wybryk na skoczni. W grudniu 2016 roku, podczas jednego z treningów, Granerud dowiedział się, że nie znajdzie się w składzie na Turniej Czterech Skoczni. Zareagował na to bardzo nietypowo. Tuż po zakończeniu treningu, oddał skok w tandemie, czyli jeden za drugim. Na taki szalony pomysł wraz z Granerudem zdecydował się Richard Haukedalem. - Byłem za daleko i nie mogłem ich powstrzymać - mówił ówczesny trener kadry B, Roy Erland Myrdal.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
Trudna miłość z Turniejem Czterech Skoczni
Zresztą jego historia występów w Turnieju Czterech Skoczni - aż do teraz - nie należała do przyjemnych. W życiowym sezonie 2020/21 jechał na turniej w roli murowanego faworyta (po pięciu wygranych z rzędu). Na półmetku był w ścisłej czołówce klasyfikacji, ale nie poradził sobie w austriackiej części zmagań (15. w Innsbrucku, 12. w Bischofshofen).
Nie poradził sobie na skoczni, jak również poza nią. Nie potrafił utrzymać nerwów na wodzy, uciekając się do zaczepek w mediach. - Kamil jest tak niestabilny, że w Bischofshofen powinno udać mi się go dogonić. Jeżeli będą sprawiedliwe warunki, to mogę go przeskoczyć o dziesięć punktów. Polak nie skacze tak świetnie, on ma po prostu dobre wyniki - mówił wówczas o Stochu.
Pokonał blokadę mentalną
Wniosków z medialnej wojenki nie wyciągnął, bo także podczas tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni decydował się na podobne zaczepki wobec Dawida Kubackiego. Po konkursie w Innsbrucku zarzucał, że Polak jest uprzywilejowany przez sędziów. - Ma za sobą sędziów, którzy dbają o jego zdrowie. Nie postępowali tak ze mną wcześniej w tym sezonie. Ma szczęście - mówił w norweskich mediach.
Tym razem jednak przechytrzył Polaków w rywalizacji sportowej. Już na półmetku 71. Turnieju Czterech Skoczni wypracował sobie solidną przewagę, która później pozwoliła mu sięgnąć po Złotego Orła. Wygrał nie tylko z rywalami, ale przede wszystkim z samym sobą. Przed turniejem mówiło się, że kluczowe będzie to, jak zniesie presję, która towarzyszy prestiżowym zawodom.
"Oddałem wiele dobrych skoków, ale nie byłem w stanie wykonywać normalnych prób w zawodach. Walka z blokadą psychiczną znacznie różni się od walki z zepsutą pozycją najazdową. Zacznę od rozpoznania problemów i od teraz będę nad nimi pracował" - pisał skoczek na kilka dni przed turniejem.
Nazwisko Graneruda często pojawia się też w kontekście jego pradziadka - Thorbjorna Egnera, słynnego norweskiego pisarza. Po zwycięstwie skoczka w noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen, komentator norweskiej telewizji Viaplay, Kasper Wikestad, wzruszył się, gdy mówił o obu postaciach. Po przypieczętowaniu wygranej w prestiżowym niemiecko-austriackim turnieju, kolejnych łez szczęścia nie zabraknie w całej Norwegii.
Czytaj także:
- Fortuna! Tyle zarobił Granerud za zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni
- Złoty Orzeł dla Graneruda. Zobacz klasyfikację 71. Turnieju Czterech Skoczni