Kubacki wściekły! "Nie będziemy tego komentować"

PAP / Grzegorz Momot / Dawid Kubacki
PAP / Grzegorz Momot / Dawid Kubacki

O losach niedzielnego konkursu PŚ w Zakopanem zadecydował wiatr i nieprzemyślane decyzje jury. Powiedzieć, że po wszystkim Dawid Kubacki był zdenerwowany, to jakby nie powiedzieć nic.

W tym artykule dowiesz się o:

Lider klasyfikacji Pucharu Świata w skokach narciarskich miał wszystko, żeby cieszyć się z wygranej podczas niedzielnego konkursu w Zakopanem.

Po pierwszej serii prowadził wyraźnie. W drugiej daleko poleciał Halvor Egner Granerud, ale Dawidowi Kubackiemu do zwycięstwa potrzebne było "tylko" 125 metrów.

Przed skokiem naszego zawodnika diametralnie zmienił się jednak warunki. Mimo to Kubackiego... puszczono! Przy tylnym wietrze przekraczającym 1,2 m/s - skoczył 124 metry. Do wygranej zabrakło 1,1 punktu.

Co ciekawe nawet Granerud, który mógł cieszyć się ze zwycięstwa, był zdziwiony, że Kubacki w takich warunkach musiał skoczyć "aż" 125 metrów. W jego opinii "zielona linia", która pokazuje odległość jaka zapewnia prowadzenie, powinna być bliżej...

ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą

- Chciałbym kogoś pozdrowić... - rzucił wściekły Kubacki przed kamerami Eurosportu. Było widać, że emocje mocno targają naszym zawodnikiem. Wściekłość była ogromna. Po chwili kontynuował wypowiedź.

- Nie dobra, nie będziemy tego komentować. Było ciężko. Wydaje mi się, że skok był całkiem porządny, no ale nie trafiłem z warunkami, bywa w tym sporcie - dodał. Przykro mi jest bardzo, ale co zrobić. Na ile umiałem w tych warunkach, starałem sobie jakoś radzić.

Mimo wszystko weekend pod Tatrami Kubacki może zaliczyć po stronie udanych, pomimo tego, że "1 punkt" będzie mu się śnił po nocach. W sobotniej drużynówce Biało-Czerwoni zajęli drugie miejsce tracąc do Austriaków "oczko". Tym razem było to 1,1 punktu od triumfu.

- Jak najbardziej to był dobry weekend. Były dobre skoki. Teraz przeważa taka sportowa złość, że nie wyszło tak, jak sobie człowiek życzył, ale trzeba walczyć dalej - zakończył lider PŚ.

Zobacz także:
To nie tak miało być. Tak zachował się Piotr Żyła po porażce
Chwile grozy. Niebezpieczny upadek w Zakopanem

Komentarze (2)
avatar
MOSCITO
15.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To musiało się tak skończyć.Widziałem na trybunach dwie dudy. Nieszczęścia chodzą parami. 
avatar
Ela 28
15.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dawid a jednak trzeba było pozdrowić Borka Sedlaka. Twój kolega pewno ciebie pamięta i mu nie pasuje że taki polaczek ma osiągnięcia a on ... cóż. Ale teraz może się odgryźć!