Po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa Sapporo powróciło do kalendarza Pucharu Świata. Były duże szanse na to, aby Okurayama znów pokryła się Biało-Czerwonymi barwami. To tam złoto olimpijskie wywalczył w 1972 roku Wojciech Fortuna.
W sięgającej 1980 roku historii Pucharu Świata w Sapporo konkursy wygrywali tutaj ponadto Adam Małysz (1997, 2001), Maciej Kot (2017) oraz Kamil Stoch (2017). Oprócz tego w 2007 roku na mniejszej Miyanomori Małysz został mistrzem świata.
Tym razem oczy polskich kibiców zwrócone były na Dawida Kubackiego, który do tych zawodów przystępował w roli lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Stanął przed szansą nie tylko na powiększenie przewagi, ale i wyrównania swojego rekordu dziesięciu konkursów z rzędu z miejscem na podium.
ZOBACZ WIDEO: Thurnbichler zwrócił się do Polaków. Co za słowa!
Wysoką dyspozycję pokazał już podczas treningów i kwalifikacji, choć w nich lepszy od niego okazał się Halvor Egner Granerud. W pierwszej serii konkursowej to Polak był lepszy od Norwega. Po bajecznym skoku na 137 metrów Kubacki objął prowadzenie z 3,9 pkt przewagi nad drugim Ryoyu Kobayashim.
W czołówce zameldowali się także Kamil Stoch, który był czwarty, a także ósmy Piotr Żyła, co napawało optymizmem przed rozpoczęciem serii finałowej. W niej zabrakło za to Pawła Wąska i Aleksandra Zniszczoła, co można uznać za rozczarowanie - zwłaszcza w przypadku tego pierwszego.
Odnotujmy, że do Pucharu Świata powrócił niezatapialny Noriaki Kasai. Zawodnik, który w czerwcu skończy 51 (!) lat, przystąpił do kwalifikacji. Zajął w nich 51. miejsce, a do awansu zabrakło mu zaledwie 0,4 pkt, co w przeliczeniu na odległość daje mniej niż pół metra. Weteran może mówić o sporym pechu.
Co istotne, w przeciwieństwie do konkursu w Zakopanem, w Sapporo wiatr odgrywał marginalną rolę i nie przeszkadzał w przeprowadzeniu zawodów. W drugiej serii wiało pod narty, ze zmienną siłą, która nie przekraczała jednak 1 m/s. Nie było dzięki temu "tańca" z belkami.
Niewielkie różnice punktowe na półmetku sprawiały, że duże szanse na zajęcie miejsca na podium miał nie tylko Dawid Kubacki, ale i Kamil Stoch. Zanim jednak pojawili się na rozbiegu, swój skok oddał jeszcze Piotr Żyła. W końcówce zabrakło mu noszenia i wiatru, który pomógłby w uzyskaniu lepszej odległości. Próba na 124,5 metra sprawiła, że reprezentant Polski ostatecznie wypadł z czołowej dziesiątki.
Gdy na belce zasiadł Stoch... warunki się zmieniły i Polakowi zmierzono nieznaczne podmuchy w plecy. Mimo to zdołał uzyskać 124 metry, dzięki czemu objął prowadzenie. Znalazł się o włos od podium i musiał czekać na poczynania rywali. Stocha wyprzedził Granerud, po czym konkurs na chwilę przerwano z powodu zbyt mocnego wiatru w plecy w dolnych sektorach.
Zrobiło się nerwowo. Tę próbę wytrzymał Ryoyu Kobayashi, natomiast Dawid Kubacki skoczył 125,5 metra, co nie wystarczyło. Lider Pucharu Świata spadł na drugą pozycję. Tuż za Japończyka, którego zwycięstwo można uznać za niespodziankę, biorąc pod uwagę jego dotychczasową dyspozycję w tym sezonie. Kamil Stoch był 4., a Piotr Żyła 14.
Zrewanżować się Kobayashiemu Kubacki będzie mógł w sobotę, 21 stycznia o godz. 8:00 czasu polskiego, o ile pozwolą na to warunki atmosferyczne. Prognozy przewidują bowiem silny wiatr.
Wyniki konkursu indywidualnego w Sapporo:
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległości | Nota |
---|---|---|---|---|
1. | Ryoyu Kobayashi | Japonia | 135/130 | 271,5 |
2. | Dawid Kubacki | Polska | 137/125,5 | 264,3 |
3. | Halvor Egner Granerud | Norwegia | 130,5/126 | 262,6 |
4. | Kamil Stoch | Polska | 135/123,5 | 253 |
5. | Stefan Kraft | Austria | 130/132 | 252,6 |
6. | Anze Lanisek | Słowenia | 130,5/127 | 247,9 |
7. | Timi Zajc | Słowenia | 128,5/132 | 245,9 |
8. | Andreas Wellinger | Niemcy | 133,5/122 | 245,3 |
9. | Daniel Andre Tande | Norwegia | 127/130 | 244,4 |
10. | Gregor Deschwanden | Szwajcaria | 124,5/132,5 | 244,1 |
14. | Piotr Żyła | Polska | 131,5/124,5 | 239,3 |
33. | Paweł Wąsek | Polska | 118 | 105,9 |
38. | Aleksander Zniszczoł | Polska | 114 | 102,6 |
Czytaj także:
- Skoczek niedopuszczony do startu. Kuriozalny komunikat
- "Nie ma naturalnego talentu Stocha". Szczery do bólu ws. polskiego skoczka