To zaważyło na wyniku Kubackiego. "Nie było idealnie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
zdjęcie autora artykułu

Dawid Kubacki prowadził na półmetku piątkowego konkurs w Sapporo, ale ostatecznie na Okurayamie najlepszy okazał się Ryoyu Kobayashi. To już kolejny raz, gdy Polak wygrywa pierwszą serię, a pełną pulę zgarnia ktoś inny. Czy jest się o co martwić?

[tag=3208]

Dawid Kubacki[/tag] po raz 10. z rzędu znalazł się na podium Pucharu Świata. Taka seria nie może nie imponować. 32-letni zawodnik skacze jak na zawołanie, a drugie miejsce w Sapporo umocniło go na prowadzeniu w cyklu. Po pierwszej serii nowotarżanin prowadził w konkursie, ale ostatecznie musiał uznać wyższość Ryoyu Kobayashiego.

"Wygrał drugie miejsce"

Zwycięstwo lidera Japończyków jest poniekąd zaskakujące, bo choć walczył on u siebie w domu, ostatnimi czasy przeżywał poważny kryzys formy, zajmując w zawodach PŚ odległe lokaty. Dlaczego Kubackiemu nie udało się wygrać konkursu, chociaż prowadził po pierwszej serii? I czy ma to jakikolwiek związek z sytuacją z Zakopanego? Rafał Kot w rozmowie z nami odpowiedział na oba pytania, nie mając nawet cienia wątpliwości.

- Dawid skacze w tym sezonie rewelacyjnie. 10 podiów z rzędu w PŚ robi wrażenie i inaczej być nie może. Faktycznie, nasz skoczek prowadził po pierwszej odsłonie, ale nie wygrał konkursu, jednak trzeba mieć świadomość, że zawodnicy to tylko ludzie, a nie roboty - mówił Rafał Kot w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Historyczny wyczyn Polaka. "Daleka droga przede mną"

- Dawidowi zdarzają się drobne, podkreślam drobne błędy. Tak też było w drugiej serii. O ile pierwszy skok był okej, w kolejnym wyszedł z progu trochę za późno. Taki detal już wystarczy, by nie wygrać zawodów, bo na najwyższym światowym poziomie o wyniku decydują niuanse. W ostatecznym rozrachunku Dawid wygrał drugie, a nie pierwsze miejsce. Świadomie mówię, że wygrał, bo to nadal ogromny sukces. Niemniej to, ani poprzednie nieobronione pierwsze miejsce pod Giewontem absolutnie nie jest pokłosiem problemów mentalnych. Czasami tak się zdarza. Silna psychika to jeden z wielkich atutów Dawida - dodał.

Będzie polskie podium?

Kot zauważył, że na wyróżnienie zasługuje też Kamil Stoch. Jego zdaniem, zębianin wszedł już na taki poziom, że wkrótce może rywalizować o najwyższe cele.

- Kamil ustabilizował formę, skacze świetnie i już prawie ociera się o podium. To świetnie oglądać go cieszącego się ze swoich wyników, bo satysfakcja, której na początku sezonu nie miał, jest najważniejsza. Obserwując poczynania naszego trzykrotnego mistrza olimpijskiego mam wrażenie, że miejsce w czołowej trójce jest już w zasadzie w jego zasięgu - zapewniał wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego.

- Myślę, że jeśli warunki będą łaskawe, a trzeba sobie powiedzieć, że ostatnio nie były, to może stanąć na podium już w którymś z kolejnych dwóch konkursów w Sapporo. A jeżeli pogoda nie pokrzyżuje szyków Dawidowi, to o jego miejsce w czołowej trójce też byłbym spokojny - podsumował Rafał Kot.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:Świetnie pokazał się w Zakopanem, ale nie poleciał do Sapporo. Taki jest powód"Nie ma naturalnego talentu Stocha". Szczery do bólu ws. polskiego skoczka

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)