Mamucia skocznia w Bad Mitterndorf może wśród startujących wywoływać lekkie poczucie niepokoju. Dla kilku zawodników okazała się przeklęta. Wszystko za sprawą licznych i niezwykle groźnych wypadków, które miały na nim miejsce. Po jednym z nich doszło nawet do zatrzymania akcji serca.
Chwile grozy
Aby móc zrozumieć grozę tego miejsca, trzeba cofnąć się do 1986 roku. To właśnie wtedy doszło do serii bardzo nieszczęśliwych zdarzeń. Jeden ze skoczków był nawet bliski, aby przepłacić konkurs życiem.
Pechowcem tym był Ulf Findeisen. Od samego początku rywalizacji, w której brał on udział, panował silny wiatr. Nie skłoniło to jednak organizatorów do przerwania zmagań.
Znaczące podmuchy drastycznie odczuł Niemiec. Na początku jego próby wszystko szło zgodnie z planem - poprawny start, następnie przygotowanie się do wyskoku, lecz to, co wydarzyło się później, na zawsze pozostanie w pamięci wszystkich znajdujących się tego dnia na obiekcie.
Zawodnik z Zschopau bardzo wysoko wybił się z progu. Po chwili jedną z jego nart bardzo mocno pociągnęło w dół. Niemal natychmiast Findeisen zaczął bardzo szybko spadać, uderzając ostatecznie silnie o zeskok. Służby medyczne mogły tylko oglądać, jak jego ciało wygina się na wszystkie strony, aby później skoczek bezwładnie osunął się w dół.
Upadek ten był na tyle silny, że doszło do zatrzymania akcji serca. Medycy zaczęli reanimację, która zakończyła się sukcesem. Niemiec przeżył, doznając na szczęście "jedynie" wstrząsu mózgu i złamania żeber.
Ale to nie był koniec makabrycznych zdarzeń, które odbyły się tego dnia w Kulm. Podczas tej samej serii na ziemię runął Masahiro Akimoto, który po zdiagnozowaniu pierwszych problemów podczas lotu, próbował się jeszcze ratować, jednak ostatecznie obrócił się w powietrzu wokół własnej osi i spadł. W jego przypadku także skończyło się na wstrząsie mózgu oraz złamanej nodze.
To nie koniec
W XXI wieku mogło wydawać się, że "demony przeszłości" już na zawsze opuściły to miejsce. Nic bardziej mylnego. Do jednego z najtragiczniejszych zdarzeń w historii skoków doszło bowiem w 2014 roku.
Podczas jednego z konkursów PŚ na belce zasiadł doskonale znany Thomas Morgenstern. Nie wiedział on jednak wtedy, że czeka go chwila, która na zawsze odmieni jego karierę.
Austriak po wyjściu z progu stracił kompletnie panowanie nad swoim lotem. Jego lewa narta powędrowała w stronę ziemi, co sprawiło, że ciało skoczka zaczęło się obracać. Ostatecznie uderzył on silnie plecami o zeskok, odbijając się od niego niczym od trampoliny i notując później kolejne zderzenie.
Po tym wypadku skoczek już nigdy nie wrócił do wysokiej formy i w wieku 27 lat zakończył swoją przygodę z tą dyscypliną.
Zaledwie dwa lata później Kulm zmieniło życie kolejnego zawodnika. Tym razem jego ofiarą stał się Lukas Mueller, który runął z wielką siłą na ziemię.
Diagnoza była przerażająca - Narta podeszła do mnie. Już nie miałem nad nią kontroli. Myślałem, co teraz zrobić. Czy odepchnąć ją od siebie, czy poczekać i obrócić się na plecy, żeby ochronić twarz, brzuch, biodra. Całą siłę uderzenia przyjęły plecy. To był świetny skok. Spadłem na zeskok z prędkością 125 km/h na 158. metrze, a tam jest bardzo stromo. Szarpnięcie szyi, uderzenie głową. Tak złamałem kręgosłup - powiedział w rozmowie z TVP Sport.
W tym sezonie skoczkowie na obiekcie do lotów w Bad Mitterndorf rywalizują dwukrotnie. Sobotnie zawody zakończyły się bez upadków. Wygrał Granerud przed Krafem, Domenem Prevcem i Piotrem Żyłą. Początek niedzielnych zmagań o 14:15. Transmisja w TVN, Eurosporcie oraz na Pilot WP.
Kamil Sobala, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Katastrofa Simona Ammanna. Co on zrobił?
Stoch ani chwili się nie zastanawiał. Wypalił do dziennikarza