Skandaliczny przebieg miał piątkowy konkurs mikstów w Willingen. Jedna seria trwała blisko półtorej godziny, a jury - tak się wydawało - nie panowało nad tym, co dzieje się na skoczni. Efekt? Przy bardzo mocnym wietrze pod narty puszczony został Timi Zajc i huknął aż 161,5 metra. Na dodatek musiał się ratować, żeby nie polecieć jeszcze dalej.
Słoweniec nie ustał tej próby i momentalnie złapał się za kolano. Na całe szczęście dość szybko wstał i był w stanie chodzić o własnych siłach. Po tym zdarzeniu media w mediach społecznościowych rozpętała się burza.
Adrian Lozio, prowadzący fanpage "Pod Narty", wytknął hipokryzję Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, która wykazała się olbrzymią niekonsekwencją w swoich działaniach.
"Dobrze, że chłopak nie zakończył tym skokiem kariery. Wariactwo" - podsumował Dominik Formela z portalu skijumping.pl.
Jego redakcyjny kolega, Piotr Bąk, był z kolei pod wrażeniem Timiego Zajca i jego nadludzkiego wyczynu.
Michał Chmielewski określił lot Zajca skokiem stulecia.
"Szkoda, że nie zawsze bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu. Tylko czasami" - podsumował Tomasz Kalemba z portalu sport.interia.pl.
"Skok rodem z DSJ" - napisał Kamil Gieroba z portalu mecze24.pl.
Czytaj także:
- Dwóch wielkich faworytów na czele. Zobacz indywidualne wyniki mikstu
- Szymon Łożyński: Skandal to mało powiedziane. Panowie, co wy robicie?! [OPINIA]
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu