"Podkładano mi kłody pod nogi". Polski skoczek nie gryzł się w język

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Aleksander Zniszczoł
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Aleksander Zniszczoł

Aleksander Zniszczoł odbiera nagrodę za niezwykłą upartość, dzięki której dziś jest reprezentantem Polski na MŚ w narciarstwie klasycznym 2023.

W tym artykule dowiesz się o:

W dniach 22 lutego - 5 marca w Planicy rozgrywane są mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym 2023. W piątek (24 lutego) odbędą się kwalifikacje do sobotniego konkursu indywidualnego w skokach narciarskich (na skoczni normalnej K-95).

Aleksander Zniszczoł w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" podsumował swoją krętą drogę na słoweńskie mistrzostwa. Obecny sezon w wykonaniu 28-latka jest o wiele lepszy niż poprzednie.

- Trzeba być cierpliwym, upartym. Żona często mnie podziwia za tę upartość, bo nie raz podkładano mi kłody pod nogi w tym sporcie, ale dalej idę przed siebie, próbuję. Trzeba być cierpliwym i cały czas nad sobą pracować - przyznał Zniszczoł.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jest w 34. tygodniu ciąży. Zobacz, co robi

Skoczek nie chciał jednak rozwinąć tematu. - To zachowam dla siebie - odpowiedział zapytany o to, co ma na myśli, mówiąc o rzucanych kłodach.

Reprezentant Polski dodał, że był optymistą i cały czas wierzył, iż wywalczy miejsce w kadrze na MŚ w Planicy.

- Ja wierzyłem. Trzeba wierzyć. Od początku byłem pewien, że mnie na to stać, że jestem dobry i mogę na nie (MŚ - przyp. red.) pojechać - podsumował.

Zobacz:
Niepokojące informacje o Dawidzie Kubackim. Zapadła decyzja
Czy taka decyzja wyjdzie na dobre polskim skoczkom? "To znaczy, że nie jest tragicznie"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty