Przywilej Żyły. "To na pewno stawia go wśród faworytów"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Piotr Żyła przystępuje do sobotniego konkursu MŚ w Planicy na normalnej skoczni jako obrońca tytułu. Polak znów nie jest głównym faworytem do złota. Jednak gdy kilka czynników się zgra, ponownie może walczyć o wygraną.

Dwa lata temu Piotr Żyła sprawił kibicom niespodziankę i sięgnął po mistrzostwo świata na skoczni normalnej w Oberstdorfie. Jeszcze w kwalifikacjach zajął 15. pozycję i wydawało się, że nie będzie w stanie powalczyć nawet o medal. Tymczasem zdobył złoto i przede wszystkim wytrzymał presję. Po pierwszej serii prowadził i zdołał utrzymać się na szczycie.

W tym sezonie Żyła jest w bardzo dobrej dyspozycji, lecz są zawodnicy, którzy znacznie częściej stawali na podium zawodów Pucharu Świata. W treningach przed sobotnim konkursem mistrzostw świata Polak radził sobie bardzo dobrze, ale też było kilku skoczków, którzy skakali jeszcze lepiej. W kwalifikacjach natomiast Żyła zajął 10. lokatę.

Da się więc wyciągnąć pewną analogię do wydarzeń sprzed dwóch lat. To może być moment, w którym Żyła ponownie wyskoczy z drugiego szeregu i powalczy o medal. Kto wie, być może nawet ten z najcenniejszego kruszcu.

- Jest obrońcą tytułu i od początku sezonu znajduje się w dobrej formie. Już to stawia go wśród kandydatów do złota. Trzeba jednak pamiętać, że wiele czynników musi się złożyć na sukces. Liczy się m.in. dyspozycja dnia, ale również szczęście do warunków atmosferycznych. W każdym razie Piotr jest tak dobrym i utytułowanym zawodnikiem, że nie można go skreślać - mówi nam Tomasz Pochwała, były skoczek narciarski i kombinator norweski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

Sporym atutem Piotra Żyły jest mocne odbicie z progu, a to w teorii powinno mu pomagać głównie na skoczniach normalnych. Nie zawsze jednak to się sprawdza.

- Z jednej strony mniejsze skocznie preferują tych, którzy mocniej się odbijają, a z drugiej strony nawet lotnicy potrafią sobie świetnie poradzić na normalnych obiektach. W przeszłości spotkaliśmy kilka takich sytuacji. Choćby Norwegowie notowali sukcesy właśnie na tych mniejszych skoczniach, a w teorii nie powinno tak być, bo zazwyczaj ich odbicie z progu nie jest potężne - zwraca uwagę Pochwała.

Nasz rozmówca podkreśla, że w kontekście Żyły słusznie mówi się sporo o potężnym wyjściu z progu i profitach z tego płynących na normalnym obiekcie. Tymczasem jeszcze kilka lat temu postrzeganie tego skoczka było zupełnie inne.

- Piotr Żyła jest przykładem, jak zmienia się sytuacja w skokach narciarskich. Wiemy, że te jego odbicie jest potężne, ale jeszcze kilka lat temu powiedzielibyśmy, że lepiej odnajduje się na skoczniach do lotów. Sukces z 2021 roku z Oberstdorfu trochę zmienił nasze postrzeganie. Sam Piotr z kolei wówczas pokonał pewne przeciwności losu i zdobył złoto - kończy Pochwała.

Od kiedy skoczkowie przebywają w Planicy, we wszystkich rozmowach z mediami Piotr Żyła mówi bardzo mało. Niech to się przełoży na to, że przemówi konkretami podczas konkursu mistrzostw świata na normalnej skoczni. Medal jest realny.

W sobotnim konkursie spośród Polaków wystąpią również: Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. Początek rywalizacji o godz. 17:00.

Dawid Franek, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Chwile grozy w kwalifikacjach. Są nowe informacje

Komentarze (0)