- To mnie sporo kosztowało, no i zakładu musiałem dotrzymać - przyznał w rozmowie z "Faktem" Zbigniew Żyła, ojciec naszego dwukrotnego mistrza świata w skokach narciarskich.
Piotr Żyła podczas trwających właśnie MŚ w narciarstwie klasycznym 2023 w Planicy dokonał rzeczy niebywałej.
Obronił tytuł mistrza będąc po pierwszej serii na 13. pozycji. W drugiej huknął 105 metrów ustanawiając nowy rekord skoczni. Przeskoczył wszystkich!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!
Jego wyczyn sprawił, że Zbigniew Żyła musiał spełnić pewną obietnicę, którą złożył gościom swojego pensjonatu w Ustroniu.
- Żartowałem, że jak Piotrowi dobrze pójdzie, to postawię im kielicha. Po pierwszej serii był 13. Myślę sobie "no co tu można zrobić". Trzymałem kciuki, aby wszedł do pierwszej dziesiątki - komentował.
- Potem emocje rosły i rosły, mówię, żeby się znalazł w pierwszej szóstce. A tu nagle "łał", Piotr zdobył podium, radość była ogromna. Gościom, z którymi się założyłem, musiałem postawić butelkę. To były ogromne emocje - wyjaśnił.
Po wyczynie Żyły w Planicy kolekcja w Źródełku, jak nazywa się pensjonat, powiększy się. Medale, jakie wywalczy, trafiają bowiem tam na ścianę. Jeden - złoty z MŚ Oberstdorfu sprzed dwóch lat - już tam jest.
Jego ojciec zdradził też, że Piotr Żyła na skoczni, a Piotr Żyła w życiu prywatnym to dwie zupełnie inne postaci. - Na co dzień nie jest taki, jak go pokazują w telewizji. Jest naturalny, spokojny i skupiony. Na skoczni jest w drugim świecie - przyznał.
W Planicy Żyła może jeszcze powiększyć swój dorobek medalowy. Przed skoczkami jeszcze konkurs drużynowy i indywidualny na dużej skoczni.
Zobacz także:
Przejmujący obraz w Planicy. To przed skokiem Żyły bolało najbardziej
Niełatwa noc Kamila Stocha. Wyjaśnił, co się stało