Niemiecka telewizja się skompromitowała. "Żenada, dno, skandal"

Getty Images / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Andreas Wellinger
Getty Images / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Andreas Wellinger

Niemcy cieszą się z doskonałego pierwszego tygodnia na mistrzostwach świata w Planicy. Ale w kraju jest głośno też o tym, co w sobotę i niedzielę zrobiła tamtejsza telewizja publiczna ZDF.

Reprezentacja Niemiec ma najwięcej powodów do radości po pierwszym tygodniu mistrzostw świata w skokach narciarskich. Nasi zachodni sąsiedzi zdobyli już pięć medali: trzy złote (Katharina Althaus indywidualnie, w drużynie pań i w konkursie drużyn mieszanych), srebrny (Andreas Wellinger indywidualnie) oraz brązowy (Karl Geiger indywidualnie).

Taki scenariusz niemieccy kibice przed mistrzostwami wzięliby pewnie w ciemno. A te się jeszcze się przecież nie kończą, bo w drugim tygodniu panie będą rywalizować indywidualnie na dużej skoczni, a panowie - też na dużej - będą walczyć i indywidualnie, i drużynowo.

W Niemczech jest głośno nie tylko o świetnej postawie zawodników i zawodniczek, ale też o tym, co w sobotę i niedzielę wyprawiała niemiecka telewizja publiczna ZDF.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!

Kiedy rozstrzygał się sobotni konkurs indywidualny na normalnym obiekcie, a u góry było jeszcze siedmiu skoczków, ZDF postanowiło przerwać transmisję. Powód? Zawody przeciągały się ze względu na trudne warunki, a telewizja postanowiła co do minuty realizować zaplanowaną ramówkę. Kibice albo więc nie zobaczyli kluczowych skoków, albo musieli w pośpiechu zmieniać kanał.

- Odbieramy to jako skandal, jesteśmy wściekli i smutni. To coś więcej niż zła sytuacja w sytuacji gdy chcemy dobrze sprzedawać nasz sport światu - powiedział szef niemieckich skoków, Horst Huettel, cytowany przez portal sportbuzzer.de.

Te słowa padły po sobotnich zawodach, a w niedzielę, w rywalizacji mikstów, gdzie Niemcy sięgali po złoto, sytuacja się powtórzyła.

"ZDF jest po prostu żenujące" - pisał jeden z kibiców. "Kiepski żart" - pisał drugi. "Dno" - podsumował kolejny internauta.

Nadawca bronił się w następujący sposób: "Z powodu opóźnień wywołanych przez pogodę, faza finałowa zawodów skoków narciarskich w Planicy nie mogła być pokazana w telewizji, była transmitowana w internecie. Widzowie byli o tym informowani kilka razy przed startem" - powiedział rzecznik stacji, cytowany w niemieckich mediach.

Czytaj także: 
MŚ przenoszą się na dużą skocznię. Sprawdź harmonogram
"Thriller, cierpienie, historyczny medal". Gorąco w mediach po mikście

Źródło artykułu: WP SportoweFakty