Co zrobią Stoch i Żyła? Głośno o przecieku ws. skoczków z Rosji

Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Jewgienij Klimow
Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Jewgienij Klimow

Wygląda na to, że świat sportu powoli mięknie ws. sankcji nałożonych na Rosjan. Teraz oburzające plotki dotyczą m.in. skoków narciarskich.

Ponad rok temu Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Minęło już wiele miesięcy, a konflikt nadal trwa i codziennie ginie wielu ludzi. Władimir Putin sprawia wrażenie, że przeróżne sankcje nie robią na nim wrażenia. Za chwilę może się okazać, że w niektórych dziedzinach będzie mógł świętować, co widać na przykładzie sportu.

Środowisko sportowe zaczyna mięknąć ws. Rosjan, którzy w zdecydowanej większości dyscyplin sportowych zostali wykluczeni z międzynarodowej rywalizacji. Od kilku tygodni oburzenie wywołuje fakt, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski chce dopuścić zawodników z tego kraju do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu (pod neutralną flagą). Ta decyzja może pociągnąć za sobą kolejne.

- FIS (Międzynarodowa Federacja Narciarska - przyp. red.) zastosuje się do instrukcji MKOl i otworzy drzwi Rosjanom. Mogę postawić na to swój dom, ale go nie mam. Z informacji, które do mnie docierają, wynika, że rosyjscy sportowcy znowu będą mogli startować. Nie wiem, co mogłoby stanąć na przeszkodzie - mówi Thomas Petterson, dziennikarz szwedzkiej gazety "Expressen".

Warto pamiętać, że rok temu wiele federacji sportowych z decyzją ws. Rosjan zwlekało do stanowiska MKOl. Nie dziwi zatem, że jeżeli Komitet Olimpijski planuje zmienić zdanie, to inni zamierzają zrobić to samo.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

Dużo jednak będzie zależeć od sportowców. Jeżeli będą wywierać nacisk, aby utrzymać sankcje wobec Rosjan, to działacze może pójdą po rozum do głowy. To powstrzymało FIS przed przywróceniem rosyjskich reprezentantów już podczas trwających mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym.

- Dyskutowano, czy rosyjscy zawodnicy mogliby startować w Planicy, ale ostatecznie tego nie zrobiono. Wielu Szwedów było gotowych zbojkotować imprezę, gdyby przybyli na nią Rosjanie. Do następnego sezonu jednak zostało jeszcze dużo czasu - komentuje Pettersen.

Jeżeli powrót Rosjan stanie się faktem, to w trudnej sytuacji zostaną postawieni m.in. polscy skoczkowie, którzy od lat są światową elitą. Czy Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Kamil Stoch wówczas postraszą bojkotem?

Cała sprawa budzi ogromne kontrowersje, co nie dziwi, gdy przypomni się wydarzenia tuż po wybuchu wojny. Rosjanin Jewgienij Klimow podczas Pucharu Świata w Lahti manifestował swoje poparcie dla ojczyzny, machając do kamery rękawiczką, na której była rosyjska flaga. Potem z kolei wziął udział w wiecu poparcia dla prezydenta Rosji i nie miał problemu, aby paradować w kurtce z literą "Z", która stała się symbolem rosyjskiej armii podczas agresji na Ukrainę.

Wielu skoczków z innych krajów z kolei okazywało gesty poparcia dla Ukrainy. Tak zrobił Kamil Stoch. Wybitny sportowiec także w Lahti skakał, mając na nartach napis: "Stop wojnie. Lepiej walczcie w sporcie". W ten sposób wyraźnie pokazał, co myśli konflikcie rozpętanym przez Rosję.

Jego ojciec jest Ukraińcem. "W pełni popieram Władimira Putina" >>
Znaleźli sposób na bojkot MŚ. Duża kasa i... zgłoszenie mailem >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty