Tragiczny koniec poszukiwań. Tropy wiodły do Azji

Twitter / TVP Sport oraz Strona czeskiej policji / Na zdjęciu: Antonim Hajek i ogłoszenie jego zaginięcia
Twitter / TVP Sport oraz Strona czeskiej policji / Na zdjęciu: Antonim Hajek i ogłoszenie jego zaginięcia

- Zostawiam za sobą wiele niedokończonych spraw, za co przepraszam was wszystkich - mówił po zakończeniu kariery Antonin Hajek. Wielki talent czeskich skoków zmarł w wieku 36 lat. Zawodnik chciał rozpocząć nowe życie na drugim końcu świata.

W tym artykule dowiesz się o:

"Niebezpieczny - nie. Uzbrojony nie" - można było przeczytać w komunikacie policji o zaginięciu czeskiego skoczka narciarskiego (publikujemy go poniżej). Ostatni raz Antonina Hajka żywego widziano na początku października 2022 r. Później po prostu rozpłynął się w powietrzu.

- Nic już nie możemy zrobić w tej sprawie. Policja dostała wszystkie informacje - mówił w rozmowie z idnes.cz brat zaginionego, Matej Hajek.

A tropy prowadziły na drugi koniec świata. Czeska policja poinformowała, że zawodnik udał się do Malezji w październiku. I ślad po nim zaginął, a jego poszukiwania trwały niemal pół roku.

Okoliczności jego śmierci nie są znane. - Ze względu na szacunek do rodziny zmarłego nie będziemy komentować okoliczności jego śmierci - powiedział Tomas Haisl, rzecznik Czeskiego Związku Narciarskiego. - Nie udzielamy informacji nt. konkretnych zdarzeń - ucięła czeska policja.

Na zdjęciu: Ogłoszenie o zaginięciu Antonina Hajka
Na zdjęciu: Ogłoszenie o zaginięciu Antonina Hajka

Niespełnione nadzieje

W 2010 roku Antonin Hajek zadziwił cały świat skoków narciarskich. U wtedy 23-letniego skoczka nastąpiła eksplozja formy. Na igrzyskach olimpijskich na dużej skoczni zajął 7. miejsce, a w dwóch konkursach otarł się o podium Pucharu Świata w skokach narciarskich.

Podczas ostatniej serii mistrzostw świata w lotach przeszedł samego siebie. Poleciał aż na 236. metr, niemal poprawiając dotychczasowy rekord świata należący do Bjoerna Einara Romoerena. Do dziś żaden skoczek z jego kraju nie był w stanie mu dorównać i wciąż to on jest rekordzistą Czech.

Wydawało się, że wielka kariera przed Hajkiem stoi otworem. Jednak po świetnym sezonie 2009/2010, zwieńczonym 8. miejscem na mistrzostwach świata w lotach, jego kariera kompletnie się zapadła.

Dość powiedzieć, że przez kolejne dwa lata nie był w stanie zakwalifikować się do trzydziestki w Pucharze Świata. Później zaliczył jeszcze całkiem niezły sezon 2013/2014, ale nie zdołał ani razu wejść do dziesiątki.

W 2015 roku podjął ważną decyzję. Zakończył karierę w wieku zaledwie 28 lat. Nie pożegnał się jednak z ukochanymi skokami narciarskimi. "Jestem świadomy, że zostawiam za sobą wiele niedokończonych spraw, za co przepraszam was wszystkich" - napisał wtedy w oświadczeniu.

Trener naznaczony skandalem

Hajek bardzo szybko zaczął pracę jako szkoleniowiec. I już po kilku latach został selekcjonerem kadry Czech pań, a przez chwilę pełnił tę rolę także w męskiej kadrze.

Jego zatrudnienie w reprezentacji pań wiązało się także ze sporym skandalem. Sportowiec był już bowiem żonaty z Veroniką Pankovą, ale wdał się w romans z jedną ze swoich podopiecznych. Spowodowało to rozpad małżeństwa.

Spekuluje się właśnie, że to problemy w życiu osobistym mogły skłonić Hajka do wyjazdu do Malezji. Czech miał chcieć tam rozpocząć nowe życie. Tymczasem wiadomo, że zmarł. Czeska policja jak na razie nie ujawnia szczegółów śmierci byłego skoczka.

Skoczka pożegnał m.in. jego przyjaciel i inny były świetny zawodnik - Jernej Damjan. "Spoczywaj w pokoju przyjacielu" - napisał Słoweniec w poście na Instagramie.

Czytaj więcej:
Nieznośna lekkość lotu

Komentarze (2)
avatar
Leo73
11.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W sporcie wyczynowym najważniejsza jest powtarzalność. Niezwykle trudno jest utrzymać formę przez wiele sezonów. Szkoda młodego człowieka, mógł trenować tych skoczków, a zakochać się ponownie t Czytaj całość
avatar
077777
10.03.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Przynajmniej tam mają szacunek do zmarłego i jego rodziny.Nasze dziennikarskie hieny jak by mogły to by podkop pod ich dom zrobiły.