Reprezentantom Polski trafiały się już w tym sezonie słabsze występy, ale tak źle jak we wtorek w Lillehammer jeszcze nie było.
Choć do drugiej serii awansowało pięciu Biało-Czerwonych, to zdobyli oni łącznie zaledwie 39 punktów. 16 z nich wywalczył w pojedynkę Kamil Stoch, który zajął 15. miejsce. Pozostali znaleźli się w trzeciej dziesiątce.
Kiepsko było już w sobotę w Oslo, kiedy Polacy zgromadzili tylko 51 punktów. Podobny dorobek osiągnęli w Lake Placid, Willingen i Rasnovie.
W Rumunii jednak - przypomnijmy - zaprezentowali się zmiennicy z kadry B. Pierwsza drużyna przygotowywała się wówczas do mistrzostw świata, z których wróciła z dwoma medalami (złotym Piotra Żyły i brązowym Dawida Kubackiego).
Na słaby wynik postanowił momentalnie zareagować sztab Biało-Czerwonych. Trener jeszcze tego samego dnia zarządził spotkanie kryzysowe w hotelu.
"Trener chce wyzwolić ogień w grupie na ostatnie weekendy sezonu" - przekazał na Twitterze Dominik Formela (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
Do końca sezonu pozostało jeszcze sześć konkursów indywidualnych oraz dwa drużynowe. Zakończenie sezonu 2 kwietnia w Planicy.
Czytaj także:
- "Spisał się będąc pod presją". Po konkursie piszą głównie o nim
- Trener skoczków nie czekał. Tak zareagował na kryzys
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan