Trudno znaleźć w kalendarzu PŚ w skokach narciarskich drugą tak szczęśliwą skocznię dla Polaków jak Salpausselka w Lahti. Wyniki z przeszłości dają nadzieję na to, że również w najbliższy weekend Biało-Czerwoni spiszą się świetnie na fińskim obiekcie. Szczególnie liderzy kadry mają dobre wspomnienia z Lahti. Wśród sukcesów na czoło wybija się konkurs drużynowy mistrzostw świata z 2017 roku.
Miażdżąca przewaga
4 marca 2017 roku polscy skoczkowie w składzie: Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Maciej Kot i Kamil Stoch zostali mistrzami świata. Pokonali drugich Norwegów o ponad 25 punktów. To było pierwsze i jak dotąd jedyne drużynowe złoto polskiego zespołu w światowym czempionacie.
To był pierwszy sezon pod wodzą Stefana Horngachera i podczas imprezy mistrzowskiej w Lahti każdy nasz skoczek był w wybornej formie. Pokazały to również zmagania indywidualne. Lider kadry Kamil Stoch co prawda nie wywalczył medalu, ale na dużym obiekcie brąz zdobył Piotr Żyła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za trening Polaków! "Dziewczyny się za mną uganiają"
Wiślanin długo czekał na podium konkursu Pucharu Świata w Lahti, ale w ubiegłym roku się przełamał, zajmując trzecie miejsce. To był jeden z niewielu pozytywów sezonu 2021/2022, który ogółem okazał się nieudany dla polskiej kadry.
Myślisz Lahti, mówisz Stoch
Prawdziwym zdobywcą skarbów w Lahti jest Kamil Stoch. Poza złotym medalem MŚ ma w dorobku aż trzy wygrane konkursy PŚ, z czego dwie w fantastycznym stylu. W 2018 roku, kiedy Stoch był w życiowej formie, pokonał drugiego Markusa Eisenbichlera o 28,2 pkt.
Do dziś jest to najwyższa przewaga zwycięzcy nad kolejnym zawodnikiem w erze przeliczników, biorąc pod uwagę duże skocznie. Rok później Polak ponownie zmiażdżył rywali, wyprzedzając drugiego Ryoyu Kobayashiego o 17,2 pkt.
Wcześniej Stoch świętował wiktorię na Salpausselce także w 2014 roku. Wówczas toczył walkę o triumf w Pucharze Świata z Peterem Prevcem. Między innymi zwycięstwo w Lahti pozwoliło naszemu skoczkowi złapać komfort punktowy, a sezon ostatecznie zakończył z kryształową kulą w rękach.
Dominator Małysz i emocjonujące "drużynówki"
Spośród polskich skoczków pod względem wygranych w Lahti z Kamilem Stochem może się równać Adam Małysz. "Orzeł z Wisły" zwyciężał na tym obiekcie dwa razy w 2003 roku oraz w 2007 roku. W obu tych sezonach był bardzo rozpędzony w tym okresie i przeciwnicy mieli wielkie trudności, by go zatrzymać.
Małysz oraz wcześniej wspomniani Stoch i Żyła byli też w składzie pamiętnej "drużynówki" w 2011 roku. Niewielu wówczas oczekiwało, że polski zespół uzupełniony jeszcze Tomaszem Byrtem stanie na najniższym stopniu podium. Po ostatnim skoku Małysz został serdecznie wyściskany przez kolegów z drużyny. Wtedy miejsca w pierwszej trójce konkursów drużynowych nie były codziennością.
Później Polacy jeszcze czterokrotnie stawali na podium w rywalizacji zespołowej, zajmując raz drugie oraz trzykrotnie trzecie miejsce. Najbliżej triumfu byli w 2021 roku. Wówczas przegrali tylko z Norwegią.
W tym sezonie nasza reprezentacja wybiera się do Lahti w składzie: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek, Jan Habdas, Tomasz Pilch. Zabraknie Dawida Kubackiego, który zakończył sezon z powodu poważnych problemów zdrowotnych swojej żony Marty.
W sobotę, 25 marca, w Lahti na 16:15 zaplanowano konkurs drużynowy. Dzień później, o 15:15, rozpoczną się zmagania indywidualne. Transmisja w TVN i Eurosporcie.
Dawid Franek, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Zaskakujące słowa Apoloniusza Tajnera. "Ja już czekam na kolejny sezon"