Trener Thomas Thurnbichler zdecydował się na bezprecedensowy ruch. Jan Habdas, zaledwie 19-letni skoczek, wystąpi na zawodach Pucharu Świata na skoczni mamuciej.
- Thurnbichler jest bardzo rozważny i mnie już do siebie przekonał. Podejmuje trafne decyzje właściwie od samego początku pracy w Polsce. Janek dojrzał do tego, by skakać na mamutach. Bardzo na pewno tego chciał, a trener po prostu się do tego przychylił - ocenia w rozmowie z WP SportoweFakty honorowy prezes PZN Apoloniusz Tajner.
"To materiał na mistrza"
Urodzony pod koniec 2003 roku Habdas to jeden z największych talentów w polskich skokach narciarskich. W tym roku na mistrzostwach świata juniorów zachwycił, zdobywając brązowy medal indywidualnie i srebro w drużynie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za trening Polaków! "Dziewczyny się za mną uganiają"
Pokazał się także z dobrej strony w zawodach seniorskich. Dowodem tego jest 11. miejsce w niedzielnym konkursie w Lahti.
- Nie tylko wynik z Lahti ma na to wpływ. Austriak ocenił dojrzałość techniczną i charakterologiczną Janka i stwierdził, że to dobry moment na loty - wyjaśnia Tajner.
- Ostatni wynik był efektem warunków atmosferycznych. Wykorzystał je na tyle dobrze, że zajął 11. miejsce w Pucharze Świata. To jednak wymaga potwierdzenia. Generalnie jednak nie ma się czego wstydzić, a wręcz może być zadowolony - dodaje.
Habdas to obecnie największa nadzieja polskich skoków. To właśnie on może być tym, który zastąpi Stocha, Kubackiego i Żyłę.
- To diament. Janek jest bardzo dynamiczny, ma naturalną moc, skoczność. Mógłbym go porównać do Żyły. Brakuje mu jednak trochę ogłady technicznie. To wymaga szlifowania i potrwa to dwa-trzy lata, zanim to będzie rasowy zawodnik. Widziałem już takie talenty, ale Janek dokłada do tego fajną osobowość. Jest chętny do skoków, ale przy tym inteligentny i zrównoważony. To materiał na mistrza w skokach - ocenia były prezes PZN.
Na to trzeba uważać
Niektórzy chcieliby, by Habdas już w przyszłym sezonie regularnie punktował w zawodach Pucharu Świata. Czy jednak oczekiwania wobec tego zawodnika nie są budowane zbyt szybko?
- To jest jeszcze trochę wcześnie. To może się zdarzyć, ale systemowo to jest jeszcze za wcześnie. Nie sądzę, by go się dało doszlifować technicznie. Jeżeli on właśnie tym poprze swoją ogromną moc, to wtedy będzie świetnie. Wiem, że ten proces może potrwać dłużej. Nie nakładałbym na niego oczekiwań, bo to może bardziej zaszkodzić niż pomóc - wyjaśnia nasz rozmówca.
- Brak presji będzie kluczowy. To mu może tylko zaszkodzić, a on sam na siebie nakłada duże oczekiwania. Znam ojca, brata, który jest narciarzem alpejskim. Wszyscy się wspierają i to daje szansę na systematyczny i prawidłowy rozwój - kończy Tajner.
Jak Habdas spisze się w swoim debiucie w lotach narciarskich? Kwalifikacje do piątkowego konkursu indywidualnego już w czwartek o godz. 10:30.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Polska olimpijka kończy karierę. "Po tym wydarzeniu musiałam na nowo uczyć się jeździć"