Reprezentacja Polski wywalczyła czwarte miejsce w ostatnim w sezonie 2022/23 konkursie drużynowym w Planicy. Biało-Czerwoni mieli dużą przewagę nad piątymi Niemcami, ale i sporą stratę do trzecich Norwegów. Wystąpili w składzie: Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek, Kamil Stoch i Piotr Żyła.
O ile Zniszczoł, Stoch i Żyła byli pewniakami do czwórki, trener Thomas Thurnbichler do samego końca wahał się czy postawić na Wąska, czy też na Andrzeja Stękałę. Ten pierwszy w ogóle nie zakwalifikował się do konkursu indywidualnego. Drugi co prawda się zakwalifikował, ale ostatecznie zamknął całą stawkę zawodów.
Thurnbichler jeszcze w piątek zdecydował, że czwartym w składzie będzie Wąsek. Można to było wtedy odebrać jako zaskakującą wiadomość. Zresztą zaskoczony był też sam zawodnik, co przyznał przed kamerą TVP Sport.
- Była to dla mnie bardzo zaskakująca decyzja. W ogóle się tego nie spodziewałem. Rozmawiałem długo z trenerami o tym, wytłumaczyli mi wszystko. Starałem się jak najlepiej wykonać moją robotę - przyznał.
Wąsek uzyskał w drużynówce 25. notę w stawce 36 zawodników. W pierwszej serii pofrunął 204 metry, w drugiej wylądował o trzy metry dalej. - Na pewno trochę tej pewności siebie z każdym skokiem wpadało. W tym ostatnim skoku byłem już skupiony na tym, aby pokazać się z lepszej strony, ale przekombinowałem - ocenił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje
W niedzielę odbędzie się finałowy konkurs Pucharu Świata 2022/23. Udział weźmie w nim 30 najlepszych zawodników klasyfikacji cyklu obecnych w Planicy, w tym czterech Polaków: Zniszczoł, Wąsek, Stoch i Żyła. Początek o godzinie 10:00.
Czytaj także:
- Podium! Żyła oczarował w Planicy!
- Wszystko jasne. Zobacz ostateczne miejsce Kubackiego w PŚ