Dwa konkursy zostały rozegrane w sobotę w Planicy - podczas finałowego weekendu Pucharu Świata w skokach. Już po pierwszym (jednoseryjnym, indywidualnym) było widać, że mocno od czołówki odstają reprezentanci Niemiec. Nie mieli oni ani jednego przedstawiciela w czołowej dziesiątce, a najlepszym z podopiecznych Stefana Horngachera był Markus Eisenbichler - 17. miejsce.
A to zwiastowało kłopoty na konkurs drużynowy. I tak rzeczywiście było. Nasi zachodni sąsiedzi - w składzie Felix Hoffmann, Eisenbichler, Karl Geiger i Andreas Wellinger - już na początku zawodów stracili szansę walki o miejsce na podium, bo ich straty do Polaków, Norwegów, Słoweńców i Austriaków były ogromne. Kadra Horngachera zajęła piątą lokatę w drużynówce.
Po zakończeniu zmagań, Horngacher nie krył się z przyczynami słabszej postawy jego zawodników. - Baterie naszych skoczków są już niemal całkowicie wyczerpane - przyznał w rozmowie z ARD.
- Niestety, było nam dzisiaj bardzo ciężko, już od zawodów indywidualnych. Jesteśmy bardzo niezadowoleni, ponieważ nie udało nam się osiągnąć tego, co sobie założyliśmy - dodał szkoleniowiec, cytowany przez serwis skispringen.com.
W niedzielę odbędzie się finałowy konkurs Pucharu Świata 2022/23. Udział weźmie w nim 30 najlepszych zawodników klasyfikacji cyklu obecnych w Planicy. Początek o godzinie 10:00.
Czytaj także:
- Wszystko jasne. Zobacz ostateczne miejsce Kubackiego w PŚ
- Żyła znów w czołówce. Zobacz indywidualne wyniki drużynówki
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili argentyńscy piłkarze. Był tam też Messi