Wygrał upragniony Turniej Czterech Skoczni, był najlepszy w Raw Air, a na koniec mógł cieszyć się - po raz drugi w karierze - z wygranej w Pucharze Świata.
Smakiem obejść musiał się jedynie podczas MŚ w Planicy, gdzie indywidualnie nie zdołał załapać się na podium. To wszystko jednak nie zmienia faktu, że ten sezon należał do niego.
Halvor Egner Granerud dopiero od kilku sezonów znajduje się w ścisłej czołówce skoczków. Kiedyś mógł tylko pomarzyć o takich wynikach i wielkich triumfach.
- Kilka lat temu, jeszcze gdy Halvor nie skakał zbyt dobrze, siedzieliśmy z rodziną przy stole w kuchni, rozmawialiśmy i rzucił coś w stylu: "Ale fajnie byłoby nosić żółty plastron". To wtedy powiedziałam, że jeśli mu się to uda, zafarbuję włosy na żółto - przyznała w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Marit Granerud, mama 26-latka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje
I okazuje się, że skoczek doskonale zapamiętał ten moment i te słowa. W końcu wdrapał się na szczyt, a jego mamie nie pozostało nic innego, jak dotrzymać słowa...
- Zaraz po tym, jak wygrał konkurs, po którym został liderem PŚ, pierwsza wiadomość, jaką od niego dostałam, brzmiała: "Żółty kolor na twoich włosach, teraz!" - opowiedziała pamiętny moment z ich wspólnego życia.
- Przeczytałam na opakowaniu, że efekt będzie utrzymywał się od 8 do 12 myć, ale tak naprawdę miałam taką fryzurę chyba przez 3 miesiące, właściwie przez cały sezon - dodała z uśmiechem.
Przypomnijmy, że Granerud dwukrotnie okazał się najlepszym skoczkiem PŚ. Wcześniej z Kryształowej Kuli mógł cieszyć się przed dwoma laty, gdy był poza zasięgiem rywali, wyprzedzając drugiego Markusa Eisenbichlera o 382 punkty, a trzeciego Kamila Stocha o 617 punktów.
Zobacz także:
Zapytano legendę o kolejne lata startów Stocha. Ależ reakcja
W końcu powiedział to głośno. "Chodzi o pieniądze"