Fatalna atmosfera wśród norweskich skoczków. I to tuż przed rozpoczęciem sezonu
tekst sponsorowany
Norweski Związek Narciarski ma poważny problem - nie spina się budżet. Dlatego szykują się poważne cięcia. We wszystkich dyscyplinach, również w skokach narciarskich.
"Co będzie dalej" - zadają sobie pytanie norwescy kibice. Rozpoczęcie sezonu zimowego tuż, tuż (25-26.11. w Finlandii), a w Norwegii panuje duża niepewność. Chodzi o kiepski stan finansów miejscowego związku narciarskiego. - Zapowiadane cięcia w naszym budżecie zapowiadają się dramatycznie - przyznał w największym norweskim serwisie sportowym nrk.no, dyrektor sportowy kadry skoczków, Brede Braethen.
Wedle informacji norweskich dziennikarzy, 25 października 2023 zarząd norweskiego związku narciarskiego przegłosował decyzję o tym, że każda z dyscyplin musi znaleźć w swoich budżetach potężne oszczędności: od skoków, przez biegi, aż po narciarstwo alpejskie. Chodzi o miliony.
ZOBACZ WIDEO: BJK Cup: Agnieszka Radwańska i Dawid Celt. Czy rozmawiają o reprezentacji?Sytuacja jest tak dramatyczna, że podjęto również decyzję o wystawianiu faktur na zaliczki kwot, które sponsorzy mają przekazywać w trakcie sezonu 23/24. - Musimy te pieniądze zbierać wcześniej, niejako na poczet naszych startów, bo istnieje zagrożenie, że zabraknie finansów na podróże - przyznał Arne Baumann, sekretarz generalny norweskiej federacji.
Atmosfera gęstnieje. Pojawiły się nawet propozycje, aby skoki, które przynoszą największe dochody, odłączyły się od związku narciarskiego. Takie wewnętrzne informacje ujrzały światło dziennie i wywołały jeszcze większe zamieszanie i niepewność.
Wedle nieoficjalnych informacji dziura budżetowa ma wynosić ponad 11 procent. Tyle oszczędności muszą znaleźć wszystkie dyscypliny zrzeszone w związku narciarskim.
Czytaj także: "Nie powiedział ostatniego słowa". Szalony plan Noriakiego Kasaiego >>
Czytaj także: Adam Małysz reaguje na głośny list. "Jest mi przykro" >>
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)
tekst sponsorowany