Odszedł z PZN. Zaskoczył opinią ws. formy polskich skoczków

Grzegorz Sobczyk przez lata pełnił rolę asystenta trenera w reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Teraz, z innej perspektywy, ocenił kłopoty byłych podopiecznych. Doświadczony trener ma dobre informacje dla kibiców.

PS
Grzegorz Sobczyk Newspix / KACPER KIRKLEWSKI / 400mm.pl / Na zdjęciu: Grzegorz Sobczyk

Bardzo słaby pierwszy weekend w wykonaniu polskich skoczków spowodował, że rozgorzała wokół nich dyskusja. Eksperci zastanawiają się, czy to wypadek przy pracy, czy też głębszy kryzys, który pojawił się już na starcie sezonu.

Biało-Czerwoni od lat przeciętnie spisywali się na skoczni w Ruce. Na to zwrócił też uwagę Grzegorz Sobczyk - obecny trener Vladimira Zografskiego, a wcześniej przez lata asystent w sztabie reprezentacji Polski (najpierw Stefana Horngachera, później Michala Doleżala).

- Ruka, gdy jeszcze pracowałem w Polsce, zawsze była ciężka. Wiem, że za moment w Lillehammer będzie pewnie inaczej. To są zawodnicy bardzo dobrze przygotowani i zmotywowani. Nie poukładało się coś. Ale widać, że mają bardzo pozytywne myślenie o tym wszystkim - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"

Kadra Thomasa Thurnbichlera nie ma czasu na spokojne treningi i rozwiązywanie problemów, bo Puchar Świata ruszył i się nie zatrzymuje. W sobotę i niedzielę czekają ich zmagania w Lillehammer, gdzie mogli też potrenować podczas nieoficjalnych sesji. Sobczyk liczy, że już tam znów będziemy oglądać Polaków wśród głównych aktorów.

- To doświadczeni zawodnicy i jedna taka wpadka ich nie położy. Kibicuję im, żeby wrócili, bo to atrakcyjne, gdy więcej krajów walczy o czołowe miejsca. Liczę, że te treningi, które wykonają w Lillehammer, pozwolą im wejść na dobrą drogę - dodał.

Eksperci podzieleni w swoich opiniach


Sobczyk jest optymistą w swoich przewidywaniach w sprawie reprezentantów Polski. A to nie jest powszechne wśród ekspertów, którzy ostatnio oceniali dyspozycję Kamila Stocha i spółki.

- Bieżący Puchar Świata zaczął się dla nas katastrofalnie. Jestem daleki od skreślania austriackiego szkoleniowca, lecz zawsze studziłem optymizm największych entuzjastów wyników jego pracy. Być może przeszarżowano i Stoch trenował zbyt intensywnie, a słabe wyniki są tego pokłosiem. Taki scenariusz nie jest nierealny - mówił niedawno Kazimierz Długopolski (WIĘCEJ).

Wojciech Fortuna zaapelował z kolei o spokój, cierpliwość i kredyt zaufania dla Thurnbichlera, na który - według Fortuny - Austriak sobie zapracował. - Nie panikujmy. Austriak zapracował sobie na duży kredyt zaufania. W zeszłym sezonie, dzięki m.in. jego pracy, chłopacy skakali znakomicie, a gdy przytrafiały się gorsze momenty, to szybko potrafił skutecznie zareagować - podkreślił (WIĘCEJ).

Przypomnijmy, że w sobotę, w Lillehammer, odbędzie się konkurs na skoczni normalnej, natomiast w niedzielę na dużym obiekcie. W rywalizacji zobaczymy Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Kamila Stocha, Pawła Wąska i Aleksandra Zniszczoła.

Piotr Szarwark, dziennikarz WP SportoweFakty

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już w sobotnim konkursie w Lillehammer Polacy wypadną lepiej niż w Ruce?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×