Polak wprowadził go do światowej czołówki PŚ. "Może wygrać konkurs"

Getty Images / Newspix / Od lewej: Vladimir Zografski i Grzegorz Sobczyk
Getty Images / Newspix / Od lewej: Vladimir Zografski i Grzegorz Sobczyk

Mieszka w Polsce, ma żonę Polkę, a od ponad roku pracuje z polskim trenerem. Vladimir Zografski na początku sezonu jest lepszy od wszystkich naszych skoczków, a nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Dyskwalifikacja w pierwszym konkursie i miejsca w drugiej dziesiątce w trzech kolejnych - to dorobek Vladimira Zografskiego, który na początku sezonu 2023/24 jest lepszy od wszystkich reprezentantów Polski.

A to zapewne dopiero początek - Bułgar ma za sobą doskonałe lato (triumf w klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix), a wraz z polskim trenerem Grzegorzem Sobczykiem, aspiruje do tego, aby w zimie bić się o pierwszą dziesiątkę.

W przeszłości Zografski próbował różnych środków, aby wykrzesać potencjał, który prezentował w czasach juniorskich, kiedy to zostawał mistrzem świata juniorów (w 2011 roku). Współpracował m.in. z Alexandrem Pointnerem, ale nawet tak utytułowany trener nie był w stanie wprowadzić Bułgara na wyższy poziom.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia

A to - przynajmniej na razie - udaje się Sobczykowi. Obaj rozpoczęli już drugi rok współpracy, która układa się coraz lepiej.

- Jesteśmy na co dzień - ja i mój asystent Andrzej Zapotoczny - na każdym treningu. Na pewno ważna jest komunikacja. Można powiedzieć, że już bez słów rozumiemy się o co chodzi, wzrokowo czy ruchowo. Poznaliśmy się dużo lepiej, a poza tym rozbudowujemy sztab. Już w tamtym sezonie pracował z nami Michał Obtułowicz wraz z żoną, którzy pilnowali "świeżości" zawodnika, eliminowali mikro urazy - mówi trener w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Dołączył też do nas psycholog Grzegorz Więcław, który poukładał troszkę zawodnikowi w głowie. Zbudowaliśmy fajną grupkę, która zaczęła dobrze funkcjonować - dodaje.

Potencjał na ścisłą czołówkę

Zografski w lecie pokazał, że jest w stanie skutecznie walczyć z najlepszymi. Choćby w Hinzenbach, gdzie nie brakowało mocnych nazwisk, a mimo to był w stanie zając drugie miejsce, zostawiając za plecami takie tuzy jak Stefan Kraft, Ryoyu Kobayashi, Dawid Kubacki, czy Andreas Wellinger.

- Wierzyłem, że trzeba to poukładać, aby zaczęło dobrze funkcjonować i że jesteśmy w stanie dobić się do światowej czołówki. Pracujemy małymi kroczkami i staramy się to utrwalać - podkreśla Sobczyk.

Trener, który w przeszłości przez lata pracował w PZN, podjął się trudnego zadania i nie ukrywa, że pojawiały się lekkie obawy, ale z drugiej strony widział w nim potencjał.

- Już długo pracuję w skokach i wiem, że jeżeli zawodnik puka do pierwszej dziesiątki, to może przyjść jego szczęśliwy dzień, ułoży się wiatr, bardzo dobra dyspozycja i może wygrać konkurs. Dużo takich zawodników znamy. Najważniejsze jest utrzymać stabilną dyspozycję - uważa.

Silne związki z Polską

Zografski jest jedynym skoczkiem reprezentacji Bułgarii w Pucharze Świata. Radzi sobie w nim coraz lepiej, choć skoki nie należą do popularnych dyscyplin w tym kraju. Drugim domem stała się dla niego Polska.

I to nie tylko ze względu na trenera. A w zasadzie trener jest kolejnym łącznikiem Zografskiego z naszym krajem. W 2019 roku, w Częstochowie, skoczek poślubił Agnieszkę Skowron. Para poznała się w 2016 roku podczas wywiadu przeprowadzanego przez dziennikarkę. Oboje mieszkają w Częstochowie, a Bułgar w dobrym stopniu opanował język polski. Udowodnił to już niejednokrotnie przed kamerami.

Piotr Szarwark, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: Zwrócił uwagę na nietypowe zachowanie Piotra Żyły. "Jasny sygnał"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty