Dotychczasowe starty Biało-Czerwonych w Pucharze Świata wyglądają bardzo źle. Żaden z Polaków w pierwszych czterech konkursach sezonu nie potrafił się zameldować w czołowej dwudziestce. Mówimy o zawodnikach, którzy jeszcze kilka miesięcy wcześniej stawali na podium Pucharu Świata w skokach narciarskich.
Wśród naszych trzech wielkich mistrzów najgorzej wygląda sytuacja Kamila Stocha. Trzykrotny mistrz olimpijski tylko raz zameldował się w trzydziestce - w sobotnich zawodach w Lillehammer zajął 28. miejsce. Wydawał się być mocno sfrustrowany tym, co prezentuje.
Trener polskich skoczków Thomas Thurnbichler zdecydował się, że Stoch nie pojedzie na zawody w Klingenthal, które zostaną rozegrane 9 i 10 grudnia. Dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli ma potrenować oraz naprawić błędy techniczne. Zastąpi go Andrzej Stękała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za talent! Miss Euro szokuje umiejętnościami
W wypadku Dawida Kubackiego oraz Piotra Żyły Austriak zdecydował, że pojadą do Niemiec na zawody. Mistrzowie świata zdobywali punkty w trzech z czterech konkursów, jednak wciąż ich próby są dalekie od tego, co prezentowali w poprzednich latach. Do Klingenthal uda się także Paweł Wąsek.
Już wcześniej Thurnbichler ogłosił, że po raz pierwszy w tym sezonie w Pucharze Świata zaprezentuje się Maciej Kot. Zastąpi Aleksandra Zniszczoła, który w dotychczasowych czterech startach ani razu nie zakwalifikował się do trzydziestki.
Czytaj więcej:
Wyjaśnił, dlaczego nie poczekali na skok Polaka. Stoją za tym... skoczkowie