Dzieje się w kadrze. Thurnbichler mówi o reakcjach skoczków

Polscy skoczkowie powoli pną się w górę w Pucharze Świata. - Widzę zapał, ducha drużyny. Skoczkowie żartują, mają dobry humor, wierzą w lepszą formę - mówi Thomas Thunbichler. Opowiada, skąd bierze się niestabilność i o podium w Polskim Turnieju.

Arkadiusz Dudziak
Arkadiusz Dudziak
Thomas Thurnbichler Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Thomas Thurnbichler
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Polscy skoczkowie w Turnieju Czterech Skoczni prezentowali się najlepiej w sezonie, ale wciąż żaden z nich nie był ani razu w czołowej dziesiątce.

Thomas Thurnbichler, trener kadry Polski w skokach narciarskich: Jestem zadowolony, bo jest pozytywna tendencja. Widzę zapał, ducha drużyny. Skoczkowie żartują, mają dobry humor, wierzą w lepszą formę. Dla mnie było jasne, że w Turnieju Czterech Skoczni nie będziemy walczyć o ścisłą czołówkę, więc celem było właśnie odbudowanie ducha drużyny, by stworzyć warunki do pracy na drugą część sezonu.

Mieliście od zawodów w Garmisch-Partenkirchen nowe kombinezony. Co się zmieniło?

Dokonaliśmy drobnych zmian w kroju oraz materiale. Celem była poprawa prędkości lotu. Pracowaliśmy też nad prędkością na rozbiegu, techniką i widzę poprawę. W Bischofshofen niemal każdy skoczek miał prędkość na rozbiegu powyżej średniej, a wcześniej mieliśmy spore zaległości.

Dawid Kubacki wydaje się być najbardziej niestabilny w naszej kadrze.

Miał trudne wejście w sezon, dwa razy był chory. Nogi nie pracują tak, jak powinny, więc to normalna sprawa po takich przejściach. Kiedy nogi nie reagują tak szybko, trudno trafić w próg. Jeśli masz takie problemy, to wykorzystujesz bardziej górne części ciała. Z Dawidem było tak samo.

ZOBACZ WIDEO: Jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Zobacz, skąd "wrzuciła" nagranie

Technicznie wszystko jest jednak poukładane. Pierwszy skok w Bischofshofen był mocno spóźniony, a drugi już był lepszy. Jeśli będzie się dalej poprawiał, a przede wszystkim pozostanie zdrowy i będzie mógł trenować, to za 2-3 tygodnie może wejść na swój poziom.

Piotr Żyła na przestrzeni całego sezonu jest naszym najlepszym skoczkiem, ale też miał problemy, zwłaszcza w ostatnim konkursie.

Piotrek często ma problemy w Bischofshofen z trafieniem w próg i tym razem było tak samo. To sprawia, że skacze nienaturalnie. Czasem pokazuje dobre próby i to tylko kwestia czasu, jak poskłada dwa skoki w jednym konkursie i zajmie bardzo wysoką lokatę.

Kamil Stoch prezentował skoki na ścisłą czołówkę, tak jak w kwalifikacjach w Bischofshofen. Jest na tyle stabilny, że już w Polsce go zobaczymy w dziesiątce?

Jest najbardziej stabilny z całej drużyny. W Bischofshofen niemal wszystkie skoki technicznie były świetne, czasem ma problem z wyczuciem momentu odbicia. W drugiej serii wiedział, że może zaatakować dziesiątkę i podjął duże ryzyko, ale się nie udało. Technicznie było gorzej, spóźnił skok. Kamil ma szansę na czołową dziesiątkę.

Występy Aleksandra Zniszczoła przez cały Turniej Czterech Skoczni i Pawła Wąska pod koniec wlewają sporo optymizmu. Skąd aż tak duża poprawa?

Poprawili prędkość, do tego kombinezony dały im dużo, zwłaszcza Olkowi. Jest lotnikiem, potrzebuje prędkości w powietrzu, więc są dla niego idealne. Został odesłany wcześniej do Pucharu Kontynentalnego, dostał wskazówki, co ma poprawić, i to zrobił. Jest blisko tego poziomu, który prezentował latem.

Paweł już w Lillehammer skakał dobrze, ale stracił pewność siebie przez tę idiotyczną dyskwalifikację. Lubi skocznie w Innsbrucku, miał świetne treningi, kwalifikacje, ale w pierwszej serii dostał wiatr w plecy i nie miał większych szans. W drugiej jednak się poprawił, a w Bischofshofen spisał się naprawdę dobrze. Obaj zyskali sporo pewności przed turniejem w Polsce.

Maciej Kot jest jedynym Polakiem, który w Turnieju Czterech Skoczni nie zdobył punktu.

Ma sporą presję na sobie, częściowo sam sobie ją stworzył. Walczy od wielu lat o powrót, teraz jest blisko i widać, że mocno mu to ciąży. Brakuje mu zimnej krwi w zawodach. W Innsbrucku przecież zdobyłby punkty, gdyby konkurs nie był rozgrywany systemem KO. Dostanie szanse na turnieju w Polsce. Dał wiele kadrze, był czołowym skoczkiem przez 2-3 sezony. Swoją etyką pracy zasłużył na kolejną szansę jako zawodnik z grupy narodowej.

W grupie narodowej podczas turnieju w Polsce młodzi zawodnicy jak Jan Habdas, Kacper Juroszek czy Tomasz Pilch mogliby zebrać cenne doświadczenie. Tymczasem żaden z nich nie wystartuje w pierwszych dwóch konkursach.

Moglibyśmy ich wszystkich wystawić, ale musimy zadać sobie pytanie, czy to jest właściwy czas. Celem nie powinno być przejście kwalifikacji, lecz zdobycie punktów, a do tego trzeba prezentować już wysoki poziom. Wyślę więc tych chłopaków, którzy mogą znaleźć w trzydziestce. Te zawody zadecydują też o tym, kto pojedzie na mistrzostwa świata w lotach.

Ostatnio w kadrze Wojciech Topór zastąpił Marka Noelke na pozycji pańskiego asystenta. Co wnosi do drużyny?

Wojciech był trenerem bazowym w grupie tatrzańskiej, więc razem współpracowaliśmy już od jakiegoś czasu. Byłem z nim w codziennym kontakcie, bo trenował skoczków, którzy występują w kadrze (m.in. Macieja Kota - przyp. red). Jest bardzo inteligentną osobą, znakomitym trenerem. Ma dobrą etykę pracy, nocą pracował z nami nad kombinezonami. Zawodnicy mu ufają i to bardzo dobre.

Czy walka o podium Polskiego Turnieju jest realna?

Tak. Wszystko musi się jednak na to złożyć. Musimy pokazać dobre skoki, zwłaszcza że będziemy mieli pomoc kibiców. Dla mnie celem jest czołowa dziesiątka.

Czytaj więcej:
Ważna zmiana dla kibiców przed polskim turniejem. Chodzi o transmisje

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy któryś z Biało-Czerwonych podczas konkursów w Polsce stanie na podium?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×