Wydawało się, że jest już lepiej. Dwa tygodnie temu Kamil Stoch oddał jedne z najlepszych skoków w sezonie i był tuż za najlepszą dziesiątką w Innsbrucku. Ci, którzy wtedy uwierzyli, że Polak jest już blisko światowej czołówki, otrzymali zimny prysznic w Wiśle.
Od początku PolSKIego Turnieju Stoch nie skakał dobrze. W piątek w kwalifikacjach był dopiero w trzeciej dziesiątce. Nie dostał szansy w sobotnich zmaganiach duetów, a w niedzielę odpadł już po pierwszej serii. Skoczył zaledwie 116 metrów. To było za mało nawet na trzydziestkę. Zajął 32. miejsce. Tym samym wróciły obrazki z początku sezonu, gdy Stoch także miał problemy z wywalczeniem awansu do drugiej serii.
Po nieudanym skoku trzykrotny mistrz olimpijski nie zatrzymał się w strefie wywiadów. Poszedł ochłonąć do szatni. Później wyszedł do kibiców, rozdał mnóstwo autografów, ale do dziennikarzy już nie przyszedł. Tłumaczenie słabego skoku wziął na siebie Thomas Thurnbichler. Austriak przyznał, że Stoch nie miał najlepszych warunków w pierwszej serii, ale nie zwalał wszystkiego na wiatr.
- Popełnił też błędy. Był zbyt pasywny w pozycji najazdowej. Spóźnił też skok. Te błędy i dodatkowo złe warunki spowodowały kombinację nieudanego skoku. Szkoda, bo przy takim swoim normalnym skoku każdy z moich podopiecznych jest w stanie awansować do drugiej serii - przyznał pod skocznią Thurnbichler.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
W niedzielę najlepszym z Polaków był Piotr Żyła. Zajął jednak tylko 14. miejsce. Mimo to trener docenił zwłaszcza drugi skok mistrza świata, który pozwolił mu awansować o siedem pozycji. - To był dobry skok. Tak samo jak pierwsza próba Aleksandra Zniszczoła - zwrócił uwagę Austriak.
W rozmowie z dziennikarzami Thurnbichler podkreślał także, że dużą rolę w niedzielnych zawodach odgrywał wiatr. Zwłaszcza w połowie pierwszej serii warunki na skoczni były bardzo trudne (najczęściej silny wiatr w plecy), a właśnie wtedy swoje skoki oddawali Aleksander Zniszczoł, Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła.
- Nie lubię tłumaczyć się warunkami, ale w pierwszej serii mieliśmy dużego pecha. Pozostaje wierzyć, że szczęście uśmiechnie się do nas w kolejnych konkursach - powiedział 34-latek.
Niedzielny konkurs indywidualny wygrał Ryoyu Kobayashi przed Stefanem Kraftem i Andreasem Wellingerem. Oprócz 14. Żyły i 32. Stocha 20. był Zniszczoł, 21. Paweł Wąsek, a 25. Kubacki.
Poniedziałek to dzień przerwy w PolSKIm Turnieju. Skoczkowie do rywalizacji wrócą we wtorek w Szczyrku, gdy odbędą się kwalifikacje do środowego konkursu indywidualnego. Początek eliminacji o 18:00.
Z Wisły Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także: Koniec skoków w Polsce? Zaskakujące, co stało się w Wiśle