Po udanym sezonie 2022/23 nikt nie spodziewał się, że kolejny może przynieść ogromną zmianę, jeżeli chodzi o formę polskich skoczków. Tymczasem od początku kolejnej rywalizacji w Pucharu Świata w skokach narciarskich Biało-Czerwoni są cieniem samych siebie.
W pierwszym konkursie sezonu 2023/24 żaden z Polaków nie znalazł się w czołowej dziesiątce. Jednak chyba nikt nie myślał, że taka tendencja będzie utrzymywać się bez końca, co ma cały czas miejsce.
Za nami już drugi miesiąc rywalizacji w PŚ w skokach narciarskich. I wydawało się, że podczas PolSKIego Turnieju dojdzie do przełamania Biało-Czerwonych. Możliwe, iż to stałoby się faktem, gdyby nie przerwany konkurs w Szczyrku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie
Kolejną szansą były zmagania w Zakopanem. Po pierwszej serii na 4. miejscu znajdował się Aleksander Zniszczoł, ale w finałowej spisał się znacznie słabiej. W efekcie ostatecznie został sklasyfikowany na 11. pozycji i zabrakło mu 2,3 punktu do Japończyka Rena Nikaido, który zakończył konkurs na 10. lokacie.
Ostatni raz na tym etapie sezonu polscy skoczkowie nie mieli miejsca w czołowej dziesiątce lata temu. Dokładnie miało to miejsce na przełomie 1998/99, kiedy to najlepiej punktował Robert Mateja. Wówczas Biało-Czerwoni ani razu nie znaleźli się w Top 10.
Od wspomnianego sezonu najdłużej w czołowej dziesiątce nie byliśmy przy okazji zmagań na przełomie 2008/09. Wówczas jednak serię przełamał Adam Małysz podczas konkursu w Zakopanem, który odbył się 16 stycznia. Od tego momentu obecny prezes PZN spisywał się znacznie lepiej.
Przeczytaj także:
Kapitalny konkurs w Zakopanem. Polak miał szansę na życiowy sukces