W sobotę Kamil Stoch zakończył zmagania w Willingen już po pierwszej serii. 36-latek wylądował na 120. metrze i z sumą 65,3 pkt został sklasyfikowany na odległej 43. pozycji (więcej tutaj).
- Generalnie wszystko jest nie tak. Począwszy na ruszaniu z belki, kończywszy na długości lotu. Staram się jak mogę. Nawet nie wiem, co mam tobie i kibicom powiedzieć, bo tak naprawdę nie mam pojęcia, gdzie jest problem. Nie potrafię go w tej chwili zdefiniować ani tym bardziej rozwiązać - stwierdził Stoch w rozmowie Kacprem Merkiem.
Dziennikarz Eurosportu przypomniał, że Polak ma problemy od początku sezonu. Ale w Willingen poszło mu po prostu gorzej niż choćby podczas MŚ w lotach. Czy zdecydowała specyfika tego miejsca? - Nie mam pojęcia. Nawet nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie - stwierdził nasz reprezentant.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
Skoczek z Zębu nie uzyskuje w tym sezonie godnych uwagi rezultatów, ale z pewnością jest to przedmiotem analizy z austriackim trenerem Thomasem Thurnbichlerem. Czy trwają poszukiwania rozwiązania tego problemu?
- Pewnie, że szukamy. Nie chcę mówić, że to jest problem. Często zmieniamy po prostu różne rzeczy. Być może brakuje takiej stabilizacji, punktu zaczepienia, żeby na czymś się oprzeć. Z drugiej strony na czym się oprzeć, skoro cały czas jest kiepsko. Problem jest po prostu we mnie, skoro nie potrafię wykonać tego, czego żądają ode mnie trenerzy. Ale się staram - stwierdził Stoch.
Pogoda w Willingen nie rozpieszcza skoczków narciarskich. W sobotę padał deszcz, a i warunki wietrzne były zmienne i trudne. Jak zdaniem Polaka będzie wyglądać niedzielna aura? - Jutro ma być jeszcze gorzej, tak że cieszmy się z tego, co jest dzisiaj - powiedział Stoch.