Cyrk w Willingen. Zobacz, ile musiał skoczyć, by wyprzedzić Polaka
Pierwsza seria niedzielnego konkursu w Willingen przyniosła wielkie emocje zwłaszcza polskim kibicom. Reszta stawki starała się dogonić Aleksandra Zniszczoła. Momentami dochodziło do kuriozalnych sytuacji, jak choćby podczas skoku Jana Hoerla.
Pozostali skoczkowie starali się wyprzedzić Zniszczoła, ale w premierowej odsłonie niedzielnych zawodów nikt nie był w stanie tego dokonać. Zadanie to utrudniały zresztą niesprzyjające warunki.
Co prawda zawodnicy często mieli mocny wiatr wiejący pod narty, to musieli także walczyć z deszczową pogodą. Przy naturalnych torach najazdowych nie było więc łatwo osiągnąć wyniku lepszego od Zniszczoła.
W pewnym momencie na belce usiadł Jan Hoerl. Austriak oddał daleki skok, bo na odległość 143,5 metrów, czyli blisko rozmiaru skoczni, która wynosi 147 metrów. Podczas jego próby kibice zobaczyli zieloną linię, którą musiał osiągnąć, aby wyprzedzić Polaka.
Ta linia została umiejscowiona daleko poza rozmiarem skoczni. Było to oczywiście efektem silnie wiejącego pod narty wiatru. Nie było oczywiście mowy o tym, aby Hoerl zdołał do niej dolecieć, dlatego po pierwszej serii Austriak zajmował dziewiątą pozycję.
Niestety Zniszczoł nie utrzymał pozycji lidera. W drugiej serii skoczył 130,5 metra i zajął ostatecznie ósmą lokatę (więcej tutaj).
Czytaj także:
Kolejne polskie podium w Pucharze Kontynentalnym
W końcu! Maciej Kot wygrał zawody w Lillehammer
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)