W niedzielę wszystko układało się idealnie. W pierwszej serii Aleksander Zniszczoł zdeklasował konkurencję. Nasz reprezentant skoczył aż 146 metrów i nad drugim Ryoyu Kobayashim miał ponad 12 punktów przewagi. Nad czwartym Mariusem Lidvikiem niemal 20 "oczek". Podium wydawało się niemal pewnie.
Sam sportowiec mówił, że w dolnej części skoczni pomagał mu wiatr. Przeliczniki pokazały jednak, że miał najgorsze warunki w całej stawce. Jak to możliwe? Wszystko przez absurdalny system przeliczników, który mierzy warunki do ok. 3 sekund po skoku. (więcej TUTAJ)
Niestety, w drugiej serii Polak nie miał tyle szczęścia. Faktycznie, trafił na gorsze warunki niż reszta czołówki. Do tego, jego próba była zdecydowanie słabsza. Osiągnął zaledwie 130,5 metra i spadł na ósme miejsce. Największa szansa w jego dotychczasowej karierze przepadła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzelecka rywalizacja w Barcelonie. Nowy król wolnych
Hitem w internecie stała się reakcja Aleksandra Zniszczoła. Gdy kamera pokazała Polaka, to na jego twarzy malował się nerwowy uśmiech. Skoczek przewrócił oczami. Zdał sobie sprawę, że zmarnował wielką szansę na swoje pierwsze podium w historii. "Mina wszystkich polskich kibiców" - skomentował oficjalny profil Eurosportu na Facebooku. Reakcję możesz zobaczyć poniżej.
Okazję do rehabilitacji Zniszczoł będzie miał już w następnym tygodniu. PŚ w skokach narciarskich przeniesie się do Lake Placid. Relacje na żywo z treningów, konkursów i kwalifikacji na WP SportoweFakty.
Czytaj więcej:
Polak w górę. Sprawdź klasyfikację generalną PŚ