Łukasz Łukaszczyk, Marcin Wróbel, Klemens Joniak i Tymoteusz Amilkiewicz sprawili radość polskim fanom, stając na podium w sobotnim konkursie. Stało się to niedługo po tym, jak w Lake Placid w konkursie Pucharu Świata na szóstej pozycji zmagania skończył Aleksander Zniszczoł. Można więc powiedzieć, że dzień ten był całkiem udany dla polskich skoczków.
Nie obyło się jednak bez zamieszania. Przez chwilę w relacji na żywo Tymoteusz Amilkiewicz miał przy swoim nazwisku wyniki Słoweńca Eneja Faleticia. A ten miał rezultaty Polaka.
Zrobiło się spore zamieszanie, a widzowie śledzący transmisje również mogli się pomylić. Wpłynęło to również na wyniki w tabeli. Serwisy z livescoringiem, czyli FIS i Berkutschi, również nie mogły dojść do tego, jakie wyniki powinny być prawidłowe.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?
Ostateczne wyniki również nie zostały wyświetlone od razu. Organizatorzy nie wyświetlili błędnej tabeli końcowej, wszystko z nią było w porządku, ale faktycznie trzeba było na nią dłużej poczekać.
Zawody wygrali Austriacy, wyprzedzając o ponad 10 punktów Niemców. Polacy zajęli trzecie miejsce, tracąc dokładnie 61 punktów do zwycięzców. W niedzielę zostanie rozegrany konkurs mikstów.
Czytaj też:
"To jest ciągle mało". Kubacki surowo ocenił swój występ
Polski skoczek stanął przed kamerą załamany. "Aktualnie nie czerpię radości"