Sobota była pracowitym dniem dla polskich skoczków. Wszystko przez to, że w Lake Placid zaplanowano aż dwa konkursy. Pierwszy, indywidualny rozpoczął się już o godz. 8:15 miejscowego czasu.
Poranne godziny nie okazały się sprzyjające ani dla Kamila Stocha, ani Pawła Wąska. Obaj polscy skoczkowie nie zakwalifikowali się do II serii. Stoch pofrunął na 116. metr, a Wąsek zanotował 111,5 metra.
Kiedy Paweł Wąsek dotarł do kamery Eurosportu, był w kiepskim nastroju. Nic dziwnego, w sobotę nie zdobędzie punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
ZOBACZ WIDEO: Rywal Hurkacza weźmie ślub. Ukochana powiedziała "tak"
- Nie wiem co jest grane. Patrzę na kamerę i wiadomo o co chodzi, ale patrząc na moje czucie, które mam na rozbiegu, to zupełnie to nie gra - tłumaczył swoją nieudaną próbę polski skoczek.
- Trener mówi, że pozycja jest nie do końca "moja", którą miałem przez większość sezonu i skoki są spóźnione - próbował wyjaśniać zawodnik. Ostatecznie będzie miał jeszcze szansę do rehabilitacji w niedzielnych zawodach.
W jakim nastroju podejdzie do tego konkursu? - Nie wiem. Aktualnie skoki nie sprawiają mi radości i to jest w tym wszystkim najgorsze - podsumował ze smutkiem.
Czytaj też:
W końcu przebudzenie Piotra Żyły, dwóch Polaków w czołówce
"Leć Adam, leć!". Cała Polska oglądała ten konkurs