Nie szczędził cierpkich słów. "Jesteśmy po prostu słabi"

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Rafał Kot
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Rafał Kot

Choć sobotni konkurs w Sapporo dał polskim kibicom pewne powody do optymizmu, trudno popadać w przesadną ekscytację. - Wciąż mam nadzieję na podium, lecz wszyscy widzą, że to nie jest nasz sezon - przyznaje Rafał Kot, wiceprezes TZN.

W tym artykule dowiesz się o:

Wprawdzie przełamał się Dawid Kubacki, a druga próba Kamila Stocha wywołała uśmiech na ustach sympatyków Biało-Czerwonych, to sobotnie zawody w Sapporo są kolejnymi, w których Polacy zaprezentowali się poniżej oczekiwań.

Piotr Żyła zajął wysokie czwarte miejsce w serii próbnej, by później zakończyć rywalizację na szóstej pozycji od końca. Drugi słaby skok Aleksandra Zniszczoła spowodował jego spadek do trzeciej dziesiątki. Mizernie wypadł Klemens Murańka.

- Jesteśmy po prostu słabi. To nie jest nasz sezon i nic tego nie zmieni. Musimy szukać swoich szans. Wciąż mam nadzieję na jakieś podium, ale wszyscy widzą co się dzieje - mówi wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego Rafał Kot w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie uwierzysz. Sochan pokazał, co jadł przed meczem

- Sapporo ma swój urok. Niemniej ja zawsze uparcie przywołuję słowa Adama Małysza. Jeśli ktoś jest dobrze dysponowany, odnajdzie się w każdych warunkach. Teraz spójrzmy na klasyfikację generalną konkursu. Czy kogokolwiek zdziwi, że wygrał Kraft przed Kobayashim i Wellingerem? Nie sądzę. Odpowiednia forma to recepta na wszystkie bolączki. Nam od samego początku sezonu jej brakuje - dodaje.

Nie zdziwi go nawet podium

Na okazję do rehabilitacji nie trzeba będzie długo czekać. Niedzielny konkurs odbędzie się o 3 w nocy czasu polskiego. - Nie nastawiałbym się na to, że go zawojujemy. Z drugiej strony niewiele jest mnie w stanie zdziwić. Na przykład jeżeli po sobotnim niepowodzeniu Piotrek stanie na podium, nie będę w ciężkim szoku. Skoki narciarskie rządzą się swoimi prawami - zauważa działacz.

- Pewnie jeszcze rok temu powiedzielibyśmy, że ósma lokata Dawida Kubackiego to duże rozczarowanie. Poniekąd podobnie wygląda sytuacja Kamila Stocha. Nie możemy jednak patrzeć na to, co działo się w przeszłości. Teraźniejszość jest po prostu inna. Dlatego jestem zadowolony z postawy omawianego przez nas duetu. Być może to da impuls, który zaowocuje przełamaniem - podkreśla Kot.

Pięta achillesowa dała się we znaki

Poza słabą próbą Żyły, najbardziej może rozczarowywać drugi skok Zniszczoła. Cieszynian w ostatnim czasie regularnie znajdował się w czołowej dziesiątce, tymczasem w Sapporo zajął dopiero 24. miejsce.

- Przyglądam się mu bliżej od jakiegoś czasu. Faktycznie ustabilizował formę i radzi sobie dobrze. Wciąż natomiast nie potrafi radzić sobie z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Oczywiście istnieją wyjątki od tej reguły, ale stosunkowo rzadko. Jeśli aura nie sprzyja Zniszczołowi, znacznie komplikuje jego sytuacje - podsumowuje Rafał Kot.

To właśnie 29-letni reprezentant WSS Wisły zajmuje najwyższą lokatę (22) spośród polskich skoczków w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Biało-Czerwoni plasują się dopiero na szóstej pozycji w Pucharze Narodów i tracą do prowadzących Austriaków ponad 3500 punktów.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
- Polski skoczek wypalił o Kasaim
- Trener tłumaczył Żyłę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty