To nie jest udany sezon dla Piotra Żyły. Tylko raz udało mu się wskoczyć do czołowej dziesiątki (był 4. w Lake Placid - dop. red.). W pozostałych konkursach skacze nierówno, a w Willingen w ogóle zabrakło go w pierwszej serii.
W Sapporo dał nadzieję na dobry wynik, zajmując 4. miejsce podczas serii próbnej. W konkursie tak udanie już jednak nie było. 37-latek osiągnął raptem 107 metrów i był dopiero 45.
Żyła - nie po raz pierwszy zresztą - odmówił udzielenia wywiadów i nie pojawił się przed kamerami. Dyspozycję reprezentanta Polski skomentował za to Wojciech Topór, asystent Thomasa Thurnbichlera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie uwierzysz. Sochan pokazał, co jadł przed meczem
- Wiemy, co się stało - powiedział w rozmowie z Eurosportem. - Piotrek [Żyła - dop. red.] już też wie. Ten skok był za agresywny zaraz za progiem. W połączeniu z tymi warunkami nie było szans odlecieć - dodał.
- Za szybko wyłożył się na nartach. Gdyby był dobry wiatr pod narty, to by go złapało i by odleciał. Niestety, połączenie takiego stylu z tym wiatrem równa się przyciąganie - wyjaśnił trener.
Aktualnie Żyła zajmuje 24. miejsce w klasyfikacji Pucharu Świata z dorobkiem 177 punktów - ex aequo z Dawidem Kubackim. Spośród Polaków wyżej (22.) jest tylko Aleksander Zniszczoł.
Czytaj także:
- Noriaki Kasai znów napisał historię. "Fenomen"
- Najlepszy wynik w sezonie Kubackiego. "To nie są skoki na najwyższym poziomie"