Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła reprezentowali Polskę w piątkowym konkursie duetów w ramach Pucharu Świata w Oberstdorfie. Nasi zawodnicy długo utrzymywali się na podium, ale musieli przełknąć gorycz porażki. Podopieczni Thomasa Thurnbichlera ostatecznie zajęli piąte miejsce.
Nie zmienia to jednak faktu, że Polacy pokazali się z dobrej strony. Żyła w pierwszej serii skoczył 212 m, a w drugiej poleciał już znacznie dalej, bo na odległość 227,5 m. Nie wytrąciło go z równowagi zamieszanie, które zrobiło się po pierwszej serii.
- Po pierwszej serii zmienili mi numerek z "ósemki" na "siódemkę". Nie wiedziałem za bardzo, o co chodzi. Ale jakoś bardzo się nad tym nie zastanawiałem. Dostałem "siódemkę", oddałem "ósemkę" i poszedłem do góry - zdradza skoczek z Wisły w rozmowie z PZN.
ZOBACZ WIDEO: Błaszczykowski nie ma wątpliwości, co czeka reprezentację
Przed nami dwa konkursy indywidualne w PŚ w Oberstdorfie. Dla Żyły to okazja, aby zrehabilitować się za ostatni weekend. W Sapporo najpierw był 45, a potem go zdyskwalifikowano.
- Teraz jest już w porządku. Na pewno pierwsze dwa dni nie były za fajne. Wolę zdecydowanie loty w tę stronę, do Europy, niż w drugą – do Japonii. Ja już chyba więcej nie będę tam jeździł - zażartował skoczek.
Sobotni konkurs Pucharu Świata w Oberstdorfie rozpocznie się o godzinie 16:00. Wcześniej z kolei czekają nas jeszcze kwalifikacje, które w czwartek odwołano z powodu złych warunków pogodowych.
Brak słów, co zrobił Rosjanin. Klasę pokazał Kamil Stoch >>
Rosjanie wrócą do skoków? Dyrektor PŚ postawił sprawę jasno >>