To koniec. Słynny trener rozstał się z kadrą

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  Alexander Hassenstein/Bongarts / Na zdjęciu: Alexander Stoeckl
Getty Images / Alexander Hassenstein/Bongarts / Na zdjęciu: Alexander Stoeckl
zdjęcie autora artykułu

50-letni Alexander Stoeckl osiągnął porozumienie z Norweskim Związkiem Narciarskim i nie jest już trenerem kadry Norwegii w skokach narciarskich.

W tym artykule dowiesz się o:

Norweski Związek Narciarski w piątek (24 maja) potwierdził, że ​​trener kadry narodowej w skokach narciarskich Alexander Stoeckl zakończył pracę - poinformował portal nrk.no.

"Związek pragnie podziękować Stoecklowi za jego ogromny wysiłek i liczne sukcesy, które święcił przez lata razem z norweskimi skoczkami. Alexander przejdzie do historii jako jeden z najwspanialszych trenerów naszej kadry skoczków. Jesteśmy wdzięczni za pracę, którą dla nas wykonał" - napisano w komunikacie prasowym.

Austriacki szkoleniowiec prowadził kadrę Norwegii przez 13 lat - od maja 2011 r. Pod jego wodzą Marius Lindvik zdobył złoty medal IO 2022, a drużyna sięgnęła po złoto na IO 2018. Halvor Egner Granerud dwukrotnie wygrał Kryształową Kulę - w sezonach 2020/21 i 2022/23.

ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu

W ostatnim czasie relacje Stoeckla z władzami norweskiego związku, a także podopiecznymi, były jednak bardzo napięte. W połowie lutego kadrowicze napisali list do krajowej federacji z prośbą, żeby Austriak przestał pełnić swoją funkcję. Argumentowali to tym, że współpraca się wyczerpała i nadszedł czas zmian (więcej TUTAJ). W odpowiedzi na list działacze... odsunęli Stoeckla od prowadzenia reprezentacji. Słynny trener wprawdzie nie został zwolniony i pobierał wynagrodzenie, ale w końcówce sezonu nie uczestniczył w konkursach Pucharu Świata.

50-latek nie zgodził się z taką decyzją i oddał sprawę do sądu przeciwko Norweskiemu Związkowi Narciarskiemu. Teraz strony konfliktu osiągnęły porozumienie.

Zobacz: Media: trzęsienie ziemi w kadrze skoków. Trener poszedł do sądu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty