Do rozpoczęcia nowego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich zostały jeszcze dwa miesiące. Niektórzy zawodnicy budują formę podczas rywalizacji w Letnim Grand Prix, a inni skupiają się na indywidualnych treningach. W tym gronie jest między innymi Kamil Stoch.
Dla trzykrotnego mistrza olimpijskiego najbliższy sezon będzie wyjątkowy. 37-latek postanowił bowiem odłączyć się od przygotowań z resztą drużyny pod okiem Thomasa Thurnbichlera i postawił na treningi indywidualne. W przygotowaniu jak najlepszej formy pomagają mu Michal Doleżal i Łukasz Kruczek. Decyzja ta początkowo wywołał niemałe poruszenie, ale sam zainteresowany zaznaczył, że to jest to, czego obecnie potrzebuje.
Do kulis stworzenia własnego teamu przez Stocha powrócił w rozmowie z Weroniką Nowakowską prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz. Czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli powiedział, że dla niego nie stanowiło to problemu, bowiem sam kiedyś zdecydował się na podobny krok. 47-latek w 2008 roku rozpoczął indywidualne treningi pod okiem Hannu Lepistoe, z którym współpracował do zakończenia kariery w 2011 roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni
Małysz musiał jednak przekonać do tego pomysłu zarząd PZN. Dodatkowo problemem okazało się znalezienie środków finansowych, aby projekt Stocha mógł zacząć funkcjonować. Skoczek zgłosił się bowiem z prośbą o pomoc w tej kwestii w momencie, kiedy budżet był już zamknięty.
- Te dyskusje były dosyć mocne, tym bardziej że Kamil pojechał na urlop. Jak zadzwonił do mnie, to jechał na urlop. Musiałem to wszystko przetrawić, zorganizować, jak to ma wyglądać, żeby to mogło funkcjonować i znaleźć na to budżet, bo jednak to już było po wszystkich ustaleniach - podsumował Małysz.
Stoch podczas niedawnego LGP w Wiśle zasygnalizował, że treningi indywidualne przynoszą efekt. Nie inaczej było podczas sobotnich treningów w Zakopanem, które jednak zakończyły się dla trzykrotnego mistrza olimpijskiego pechowo. 37-latek po jednym ze skoków odczuł bowiem ból w kolanie. W niedzielę PZN przekazał w komunikacie, że Polak przejdzie w poniedziałek niezbędne badania, po których okaże się, jak poważny jest ten uraz.