Tym razem Kamil Stoch podchodzi do swoich występów z większą świadomością i spokojem, mimo trudności, jakie towarzyszą mu na początku. W rozmowie ze skijumping.pl 37-latek mówi o różnicach między poprzednim i obecnym sezonem.
- Jest zdecydowana różnica, choćby w moim postrzeganiu tej sytuacji. Przed rokiem totalnie nie wiedziałem, co się dzieje. Byłem skołowany i nie wiedziałem, gdzie mam szukać rozwiązania problemu. Robiłem dobrą minę do złej gry i sam zaklinałem rzeczywistość. Tym razem mam świadomość, jak skakałem choćby tydzień wcześniej w Wiśle. Wiem, że wiele problemów wzięło się z dużego usztywnienia ciała - mówi Kamil Stoch.
Stoch nie ukrywa, że początek sezonu był dla niego trudny, zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Opisuje uczucie "betonu" w mięśniach, wynikające z nadmiernego spięcia, które ustąpiło dopiero w niedzielę. Pomimo zmęczenia, właśnie ten dzień przyniósł mu cenne punkty, a same skoki dały nadzieję na lepsze wyniki w kolejnych konkursach.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
- W miniony weekend czułem się bardzo mocno spięty, zestresowany to nie jest dobre słowo. Do tego stopnia, że z wewnętrznego napięcia bolały mnie mięśnie. To nie był ból jak po treningu, po wykonanej robocie. Tutaj niczego się jeszcze nie zrobiło, a był beton, który sprawiał ból. To dopiero puściło w niedzielę, ale z tym przyszło ogólne zmęczenie. I tak nie jest źle, bo z niedzielnych skoków można już coś wyciągnąć. To były skoki, a nie jakieś zjazdy - dodał Stoch.
Przed skoczkami drugi weekend Pucharu Świata w skokach narciarskich 2024/2025. Tym razem rywalizacja przeniesie się do fińskiej Ruki. Tam w sobotę 30 listopada i niedzielę 1 grudnia odbędą się turnieje indywidualne na skoczki HS 142.
Później reklamiarz Małysz mówi, że nie wie o co chodzi...