Warunki atmosferyczne w Finlandii nie sprzyjają rozgrywaniu zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich. W piątek zaplanowano treningi i kwalifikacje, ale ostatecznie wszystko zostało przełożone na sobotę. I choć wszystko się udało rozegrać, trwało to zdecydowanie dłużej niż powinno.
Solidne podmuchy wiatru utrudniały płynne przeprowadzenie wszystkich zaplanowanych serii. Adam Małysz, który był pod skocznią i śledził zmagania najlepszych skoczków na świecie, nie był zachwycony.
"Wieje, pi*dzi jak chol*ra normalnie, masakra jakaś. Idzie to wolno. Jeden treningowy się odbył, drugi nie. Teraz już idą kwalifikacje, ale skaczą na razie słabiutko wszyscy" - skomentował, zamieszczając fotkęm na której widać, że próbuje się chronić przed wiatrem, mając na głowie kaptur. Minę ma jednak nietęgą.
ZOBACZ WIDEO: Tego nie powstydziłby się nawet Ronaldo. Co za bramka!
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego dodał, że zazdrości tym, którzy są w domu i stamtąd śledzą zawody. Ostatecznie jednak z czasem w Ruce było lepiej. Przeprowadzono serię treningową, kwalifikacje, a potem też sam konkurs.
Wszyscy Polacy przebrnęli przez eliminacyjne sito i zakwalifikowali się do zawodów. Do drugiej serii awansowało tylko dwóch Biało-Czerwonych. W klasyfikacji końcowej najwyżej był Aleksander Zniszczoł, który zajął 13. miejsce. Kamil Stoch był 27. Natomiast Dawid Kubacki uplasował się na 33. miejscu, Jakub Wolny na 42., a Paweł Wąsek był ostatni.
Chociaż raz szczerze, co?