Kompromitacja sędziego. Wszyscy widzieli, co "odstawił" przy tym skoku

Twitter / Eurosport Polska / Lądowanie Mariusa Lindvika i noty, jakie otrzymał
Twitter / Eurosport Polska / Lądowanie Mariusa Lindvika i noty, jakie otrzymał

- Każdy może się pomylić, ale nie 5 czy 10 razy. Sędziowie w skokach powinni ponosić konsekwencje za swoją pracę - mówi nam Edward Przybyła, były arbiter międzynarodowy. Jednocześnie wskazuje, co powinien zrobić Sandro Pertile i jego podwładni.

Już kolejny raz po konkursach Pucharu Świata w skokach narciarskich zamiast ekscytować się wynikami, więcej mówi się o różnych kontrowersjach. A te nie omijały rywalizacji mężczyzn w Ruce. Problemem były nie tylko trudne warunki wietrzne, ale też zachowanie sędziów, odpowiedzialnych za ocenianie zawodników.

Kilka razy ich noty za styl były kontrowersyjne. Kibice byli w szoku, chociażby po jednej z prób Mariusa Lindvika. Norweg prawie przewrócił się, ale arbiter ze Stanów Zjednoczonych i tak przyznał mu 18 punktów. Czyli tak, jakby wylądował telemarkiem (więcej TUTAJ).

- Sędzia ma tylko kilka sekund i nie widzi powtórek. Zazwyczaj podejmuje się decyzję na korzyść zawodnika, jeśli nie jest się pewnym. Jeżeli wszyscy mieszczą się w granicy połowy punktu, to w porządku. Aczkolwiek ponad dwa "oczka" różnicy, to już za dużo. Każdy może się pomylić, ale nie pięć czy dziesięć razy - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Edward Przybyła, były arbiter międzynarodowy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje

Jednocześnie przyznaje, że nie potrafi zrozumieć, gdy ktoś otrzymuje 17,5 punktu po tym, jak chwilę przed lądowaniem macha rękoma. Za to z automatu powinien mieć odjęte półtora "oczka". Do tego sędzia musi ukarać skoczka za brak telemarku. W takim wypadku nota powinna wynosić około 15 punktów.

- FIS powinien się za to wziąć i przeszkolić jeszcze raz arbitrów. Można im przecież przed zawodami poświęcić chociażby 30 minut i poprzypominać wszystkie zasady. Innym pomysłem jest pokazanie kilku nagrań i przeanalizowanie ich. Na to wszystko jest wystarczająco dużo czasu. Co więcej, sędziowie powinni ponosić konsekwencje za swoją pracę - przyznaje nasz rozmówca.

Inną kontrowersją była sama obsada arbitrów w Ruce. Wśród tej piątki znalazło się dwóch Finów. Zabrakło Norwega, który uległ wypadkowi drogowemu w drodze na zawody. Na szczęście, nic poważnego mu się nie stało, ale nie mógł on pracować podczas weekendu z PŚ. Przepisy FIS stanowią jednak, że w konkursach każdy z sędziów ma być z innego kraju.

- Kiedyś też miałem przypadek, że delegat techniczny nie dopuścił arbitra z Finlandii i na wieży pojawiło się dwóch Norwegów. Takie sytuacje się zdarzają. Z tego, co słyszę, teraz powołuje się sześciu sędziów w przypadku trzydniowych zawodów, aby był jeden rezerwowy - komentuje Edward Przybyła.

Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (13)
avatar
Viwaldi 123
2 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dlatego od dawna tego nie oglądam 
avatar
Michaił
2 h temu
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Dlaczego nie ma not za styl w slamomie gigancie, w bobslejach, w saneczkarstwie, w curlingu, lub w hokeju? Przecież piękną bramkę też wypada nagrodzić. 
avatar
Michaił
2 h temu
Zgłoś do moderacji
10
2
Odpowiedz
Czy w lekkoatletycznym skoku w dal są noty za styl? Wygrywa ten, który dalej skoczył. Skoki narciarskie są chore. 
avatar
Szura
5 h temu
Zgłoś do moderacji
16
0
Odpowiedz
Qrwa co problem zmienić sędziów, wszędzie gdzie się nie obejrzę o są oszustwa i kłamstwa. 
avatar
Adamus Anchor
5 h temu
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
Przecież to sa loty narciarskie kto dalej poleci wygrywa. Skok powinien być oceniany czy jest ustany, czy jest podparty i czy jest upadek. A zresztą i tak się tego nie oglada.