Po nieudanym ubiegłym sezonie, w którym to Kamil Stoch ani razu nie znalazł się w czołowej dziesiątce konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich, zdecydował się na pójście własną drogę. Zatrudnił nowego trenera, z którym pracuje indywidualnie.
Jest nim Michal Doleżal. Czech ubiegłej zimy był asystentem trenera Stefana Horngachera w reprezentacji Niemiec. Zdecydował się jednak odejść i rozpoczął współpracę z trzykrotnym mistrzem olimpijskich. Czech wcześniej w latach 2019-2022 był głównym szkoleniowcem reprezentacji Polski, a wcześniejsze trzy sezony był asystentem trenera w reprezentacji Polski.
- Pozostaliśmy kolegami. To zresztą mi Stefan powiedział, gdy sam odchodził z Polski - życzył powodzenia całej ekipie, a sobie, żeby niczego to nie zmieniło w prywatnych relacjach między nami. Nie mam w Niemczech żadnych spalonych mostów. Zaskoczyłem go wiosną, to na pewno. Ale wiedział od początku, że daję sobie tydzień, aby przemyśleć ofertę Kamila - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Zdradził też, o co zapytał się go legendarny trener. Opowiedział także, co spotkało go przy pożegnaniu.
- Przekazałem mu, on miał kilka pytań, a najważniejsze brzmiało: czy jestem tego pewny? Byłem. -Wiedziałem też, że zanim wrócę do Polski, muszę osobiście pożegnać się z każdym członkiem tamtego sztabu. To otworzyło nam drogę do tego, aby dzisiaj nie musieć się unikać na skoczniach tylko normalnie szanować - ocenił.