W ostatnich tygodniach to Paweł Wąsek wyrósł na lidera naszej kadry. Wielokrotnie ocierał się o czołową dziesiątkę Pucharze Świata w skokach narciarskich. Po sobotnim konkursie w klasyfikacji generalnej zajmował piętnaste miejsce.
Wszyscy mieli nadzieję, że w niedzielnym konkursie w Titisee-Neustadt też powtórzy bardzo udany występ i powalczy w końcu o upragnioną czołową dziesiątkę. Rzeczywistość jednak okazała się brutalna.
Widać było, że Wąsek dostał podmuch w plecy tuż po wyjściu z progu. Do tego sama próba nie była wyborna pod względem technicznej. Uzyskał zaledwie 125,5 metra, co nie starczyło na awans do drugiej serii. Wąsek ostatecznie zajął 36. miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
- Nie wiem co mam powiedzieć i to jest najgorsze. Na czucie nie był to zły skok. Za bulą narta zafalował mi jednak w dół, to zaburzyło mi równowagę i wytraciłem wysokość i prędkość. Jestem bardzo zły. Przyjechałem tu walczyć o jak najlepsze miejsca, a po takim skoku nie ma o czym mówić - przyznał na antenie Eurosportu.
Okazję do rehabilitacji Wąsek będzie miał już w najbliższy weekend. Kolejne zawody Pucharu Świata odbędą się w Engelbergu w dniach 20-22 stycznia.