W niedzielę odbywał się konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w Titisee-Neustadt. Te zawody były jednymi z najciekawszych w sezonie. Po pierwszej serii było wiadomo, że w walce o zwycięstwo liczą się Michael Hayboeck oraz Pius Paschke. Dzieliło ich tylko 0,3 punktu.
Paschke skoczył jako pierwszy i uzyskał aż 142 metry. Austriak musiał odpowiedzieć. Wszyscy oczekiwali na jego skok. Jednak to, co zobaczyli kibice zgromadzeni przed telewizorami byli świadkami awarii.
Po wyjściu z progu przy skoku Hayboecka najpierw kibice zobaczyli ujęcie zeskoku, a później pokazano go z kamery od przodu. Trudno było ocenić, w którym miejscu wylądował Hayboeck.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
"Dlaczego z tego ujęcia?! Co to jest?!" - mówił zdenerwowany komentator Eurosportu Igor Błachut. "Realizator postanowił sobie zrobić żarty" - dodawał jego kolega z redakcji Michał Korościel.
"Chyba ktoś w niemieckiej telewizji właśnie stracił robotę" - skomentował na portalu społecznościowym X dziennikarz TVP Sport Michał Chmielewski.
Ostatecznie Hayboeck skoczył od metr dalej od Paschke, ale ze względu na punkty odjęte za wiatr zajął drugie miejsce. Przegrał zaledwie o 0,4 punktu.