Dominik Stachowiak, WP SportoweFakty: Za nami pierwszy konkurs Turnieju Czterech Skoczni. Dwóch reprezentantów Polski znalazło się w drugiej serii, ale poza Pawłem Wąskiem na 10. miejscu, chyba próżno szukać większych pozytywów u pozostałych skoczków?
Alexander Stoeckl, dyrektor sportowy PZN: Oczywiście, mamy mieszane uczucia po tym konkursie. Natomiast te skoki Pawła pokazują, że zmierzamy w dobrym kierunku, pokazują reszcie drużyny, że nie jest niemożliwym znalezienie się w czołowej dziesiątce. Mam nadzieję, że uda nam się kontynuować TCS z większą liczbą skoczków na tym poziomie.
Widzisz szansę dla Pawła na utrzymanie tej pozycji do końca turnieju?
W tym miejscu, w którym się znaleźliśmy jako zespół, najważniejsze jest być skoncentrowanym na każdym kolejnym konkursie. Nie sądzę, że trener myśli aż tak bardzo w przód - raczej skupiamy się na codziennej pracy. Jeśli ta przebiegnie dobrze - oczywiście, jest możliwe, że Pawłowi uda się zakończyć ten turniej w czołowej dziesiątce.
Kiedy rozmawialiśmy przed turniejem, mówiłeś o tym, że największym problemem jest brak stabilności. A co jeśli chodzi o sprzęt? Nie jesteśmy w tym aspekcie daleko w tyle za Austriakami, Norwegami czy Niemcami?
Szczerze mówiąc, uważam, że mamy naprawdę dobry sprzęt. Na tyle dobry, żeby zajmować miejsca w dziesiątce. Natomiast możemy gołym okiem zobaczyć, że inne kadry, szczególnie Austria, spisują się bardzo dobrze - jestem przekonany, że przygotowali indywidualne wyposażenie dla każdego skoczka - i to jest klucz. Nie chodzi o przewagę w jakości butów, nart czy kombinezonów, a o znalezienie kompletu pasującego jak ulał do skoczka. Musimy się na tym skupić w przyszłym roku w pierwszej kolejności.
Bardzo słaby występ zaliczył powracający do kadry Dawid Kubacki. Nie myślicie może o tym, żeby odesłać go do domu po niemieckiej części cyklu i zabrać do Austrii w jego miejsce kogoś innego? Na przykład Kamila Stocha?
To pytanie można skierować tylko do Thomasa i jego sztabu.
Skoro już jesteśmy przy temacie trenera - Thomas Thurnbichler może być spokojny o swoją posadę do końca sezonu? Czy jednak możemy spodziewać się zmian w sztabie szkoleniowym?
Odpowiem krótko - Thomas ma kontrakt do 2026 roku.
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczny czas w życiu Pawła Nastuli. "Ciągle czuję jej obecność"